Archiwum Polityki

Nie żywią, ale się bronią

Wieś miałaby więcej płacić? Samoobrona, kółka rolnicze oraz Solidarność RI zapowiedziały już masowe protesty przeciwko zmianom w systemie emerytur i objęciu rolników powszechnymi podatkami. Takie zmiany naruszą przede wszystkim interesy najbogatszych chłopów. Żeby jednak batalia była skuteczna, do protestu trzeba zmobilizować biednych.

Biedni wyruszą na blokady bronić przywilejów bogatych, jeśli uwierzą, że rząd i Jerzy Hausner chcą wszystkich puścić z torbami. Chłopscy przywódcy, mający do stracenia dużo więcej niż ci, których reprezentują, prześcigają się więc w demagogii. Władysław Serafin, szef kółek rolniczych, straszy, że aby udźwignąć te obciążenia, „rolnik będzie musiał sprzedać gospodarstwo i jeszcze się wynająć”. Każdy chwyt jest dobry, żeby zachęcić rolników do demonstracji i wyjścia na ulice.

Nieprawdą jest, że chłopi nas żywią i bronią.

Wkład rolnictwa w nasz dochód narodowy się marginalizuje, jego udział w PKB (produkt krajowy brutto) wynosi zaledwie 2,7 proc. To niewiele więcej niż sama tylko dotacja do Kasy Rolniczych Ubezpieczeń Społecznych oraz składka na zdrowie, którą także budżet opłaca za rolników i ich rodziny. Obie stanowią równowartość 2,1 proc. PKB. Jeśli dodamy do tego pieniądze, które państwo przeznaczało na dopłaty do kredytów rolnych czy na skup interwencyjny, okazuje się, że rolnictwo o wiele więcej konsumuje, niż wytwarza. Po integracji, gdy pieniądze na wieś popłyną jeszcze szerszym strumieniem – wsparcie dla wsi w ramach Wspólnej Polityki Rolnej może wynosić nawet 6 mld euro rocznie – te dysproporcje będą jeszcze bardziej rażące. Wcale to jeszcze nie znaczy, że niezadowolenie rolników, manifestowane tak chętnie na blokadach, będzie mniejsze.

Im więcej bowiem pieniędzy płynie na wieś, w tym gorszej kondycji wydaje się być rolnictwo. Środki te, zamiast wspierać unowocześnianie gospodarstw, hamują rozwój. Winę za to ponosi państwo, które uprawia politykę rolną pod dyktando chłopskich działaczy. Tym zaś autentyczna chłopska bieda służy głównie do załatwiania własnych interesów.

Polityka 12.2004 (2444) z dnia 20.03.2004; Kraj; s. 28
Reklama