Bożena i Krzysztof, ona – 44 lata, on – 42. Dzieci: 12–letni Jakub i 16–letnia Małgorzata. Matka Krzysztofa Danuta, lat 66. W domu przy ulicy Parterowej w podłódzkiej wsi Starowej Górze wszystko zostało tak, jakby wyszli na chwilę do sąsiadów. Ubrania, meble, telewizor, komputer, legitymacje szkolne, legitymacje ubezpieczeniowe, zabawki, podręczniki, pamiętnik i miś maskotka Małgosi, lekarstwa Danuty (jest częściowo sparaliżowana po wylewie) i lekarstwa Jakuba (chłopiec jest alergikiem). Kosmetyki, ręczniki, szczoteczki do zębów. Wszystko na swoim miejscu. Ulubiony sweterek Małgosi na oparciu krzesła przy jej biurku. Żadnych widocznych śladów włamania, zbrodni, walki, przeszukiwania czy ucieczki w popłochu. W garażu został jeden z dwóch samochodów rodziny – stare bordowe Volvo.
Zaginięcie rodziny Bogdańskich 8 maja 2003 r. zgłosiła policji siostra Bożeny Danuta. Śledztwo wszczęte przez Komendę Powiatową Policji w Koluszkach po trzech miesiącach utknęło w martwym punkcie. Przejął je doświadczony detektyw łódzkiej komendy wojewódzkiej nadkomisarz Andrzej Artiomow. Nie zdradza szczegółów postępowania, mówi ogólnikami: – Śledztwo trwa i na pewno trwać będzie do czerwca. O jego dalszych losach zadecyduje komendant wojewódzki.
Fakty
Środa, 9 kwietnia 2003 r., Bożena i Krzysztof Bogdańscy spisują umowę sprzedaży samochodu (3-letnie czarne Volvo V 70) ze znajomym Adamem K. Auto mają przekazać za kilka dni.
Piątek, 11 kwietnia, Małgosia i Kuba po raz ostatni są w szkole.
Sobota, 12 kwietnia, Bogdański dzwoni na komórkę do Ani, koleżanki Małgosi z tej samej klasy. Dwa dni wcześniej umówiły się na basen. Bogdański informuje Anię, że Małgosia wyjechała z mamą i nie przyjdzie.
Poniedziałek, 14 kwietnia, Małgorzata Szymańska, wychowawczyni Małgosi, dzwoni do Bogdańskiego, który ją uspokaja: jadą do rodziny, Małgosia będzie w szkole 5 maja, po feriach wielkanocnych i długim weekendzie majowym.