Od 26 marca już wiadomo, że 2 maja Leszek Miller odejdzie z posady, a z nim cały rząd. Nie skłania to jednak premiera do wstrzemięźliwości w decyzjach kadrowych. 1 kwietnia, czyli na 31 dni przed dymisją rządu, podpisał prof. Andrzejowi Mizgajskiemu t nominację na podsekretarza stanu w resorcie środowiska. Czy nie szkoda pieniędzy na wypłatę 3-miesięcznej odprawy w razie zwolnienia? „Kandydatura wiceministra Mizgajskiego była uzgodniona znacznie wcześniej, ale obowiązki w poprzednim miejscu pracy uniemożliwiały mu wcześniejsze objęcie nowej funkcji. Teraz (...) pracuje nad jak najlepszym przygotowaniem do akcesji resortu...” – odpowiedziało Centrum Informacyjne Rządu.
Akcesyjnych zaległości zapewne nie miał już resort edukacji, z którego Miller 21 kwietnia odwołał wiceminister Ewę Freyberg, odpowiedzialną m.in. za integrację z UE, kandydującą dziś do Parlamentu Europejskiego. W tym samym czasie premier podpisał Andrzejowi Szejnie (także ubiegającemu się o euromandat) nominację na podsekretarza stanu w UKiE. Być może istotne jest to, że Freyberg kandyduje z listy SdPl, a Szejna pozostał wierny SLD.
Politycznym prezentem (za wspieranie w Sejmie Klubu SLD przez FPK Romana Jagielińskiego) jest nominacja posła Leszka Zielińskiego t na sekretarza stanu i pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych w resorcie pracy i gospodarki. Zieliński jest prezesem partii Chrześcijańska Demokracja, a wcześniej był działaczem Solidarności i posłem BBWR. Do obecnego Sejmu wszedł z listy PSL. Niewykluczone, że Zieliński niepełnosprawnymi w rządzie Millera będzie się zajmował zaledwie 10 dni, ale i tak uzyska prawo do 3-miesięcznej odprawy i dożywotni tytuł ministra.