Archiwum Polityki

W rynnie wierszem mówią płynnie

Kraków żyje głównie poezją. Poezja upstrzyła trotuary, obłazi mury kamienic, wdziera się do pubów, kawiarni, alternatywnych piwnic. W zależności od dzielnicy miasto poezją oddycha lub dyszy. Z Krakowa poetycka powódź rozlewa się na inne miasta, a nawet kontynenty.

Z czystym sumieniem można założyć, że w Krakowie codziennie ktoś układa wiersz. Raz jest to noblista (Czesław Miłosz, Wisława Szymborska), raz kandydat na noblistę (Adam Zagajewski), innym razem kloszard. Student polonistyki próbujący bezskutecznie dorównać starszemu koledze, już sławnemu poecie. Pisze je wykładowca, redaktor wydawnictwa, sekretarz znanej w mieście osoby, starsza pani tęskniąca za śpiewem słowika.

Nikogo w Krakowie nie dziwi, że księgowa wraz z podliczonym PIT wręcza ulubionym klientom tomik swoich wierszy. Do kawiarnianego stolika podchodzi młody człowiek i proponuje sprzedaż ręcznie wykaligrafowanego zbiorku własnej twórczości. W krakowskiej kawiarni poetyckiego natchnienia szuka gwiazdor filmowy. Na Kurdwanowie (ponure blokowisko) w kawiarence U nas co tydzień można posłuchać wierszy i zasięgnąć porady poetyckiej.

Potrzebę chwili doskonale wyczuła Anna Dymna. Aktorka wymyśliła niedzielne poranki poetyckie w foyer Teatru Słowackiego. Przez myśl jej nie przeszło, że co tydzień przed teatrem po darmową porcję poezji będzie się ustawiać kolejka ludzi w różnym wieku. W teatrze, pamiętającym premierę „Wesela” Wyspiańskiego, panuje atmosfera krakowskiego salonu. Odświętnie ubrani miłośnicy poezji z kulturalnym uśmiechem, filiżanką kawy w dłoni słuchają, jak wielcy aktorzy (Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Anna Polony, Tadeusz Huk, Jerzy Trela, Zbigniew Zamachowski, Janusz Gajos i wielu innych) czytają wiersze wielkich, uznanych i lubianych poetów. Repertuar: od Ludwika Jerzego Kerna, przez ks. Twardowskiego, po Miłosza i Norwida. Młoda poezja ma wstęp do salonu Dymnej pod warunkiem, że zostanie zarekomendowana przez autorytet. Taniec na linie, jak określił poranki poetyckie dyrektor teatru, trwa już dwa lata.

Polityka 14.2004 (2446) z dnia 03.04.2004; Kultura; s. 64
Reklama