Archiwum Polityki

W dębowym uścisku czerwonej łapy

Trwa walka o rynek, ale polem zmagań są nie tyle sklepy, co nasze głowy. Kto potrafi skuteczniej zawładnąć wyobraźnią konsumentów, ten wygrywa. Jak to się robi? Oto studium trzech ciekawych przypadków: telefonii Heyah, piwa Dębowego i Białego Mleka.

Nowa sieć telefonii komórkowej Heyah narodziła się tuż przed ubiegłorocznymi świętami Bożego Narodzenia. Wtedy to zarząd Polskiej Telefonii Cyfrowej (PTC) podjął decyzję, że przygotowywana oferta dla młodych klientów pojawi się nie jako kolejna taryfa Ery czy Ery Tak Tak, ale pod niezależną, nowo stworzoną marką sieci komórkowej.

Z naszych badań wynikało, że sporej grupie młodych ludzi nie odpowiada dotychczasowa oferta operatorów komórkowych. Szukają takiego, który zaproponuje im podstawowy zestaw usług po niskich cenach, ujętych w jednej prostej taryfie. Postanowiliśmy odpowiedzieć na tę potrzebę – wyjaśnia dyr. Grzegorz Esz z PTC.

Na pierwszy rzut oka decyzja wydawała się absurdalna. Jeśli ma się już wypromowaną, dobrze znaną markę, to po co tworzyć kolejną, wydając na to dziesiątki milionów złotych? Żaden z konkurentów tak nie robi. Również w świecie trudno znaleźć wiele podobnych przykładów. Pod parasolem jednej marki działają sieci już nie w jednym, ale nawet w wielu krajach.

Zdaniem dyr. Esza decyzja o stworzeniu Heyah miała racjonalne uzasadnienie. Jeśli klienci skarżą się na zbyt dużą liczbę skomplikowanych taryf, to ułatwianie im życia przez proponowanie kolejnej mijałoby się z celem. Chodziło też o ochronę wypracowanego wizerunku marki Era, która swoje usługi kieruje do szerokiej grupy klientów, także biznesowych. – Każdą markę można rozciągnąć do pewnych granic – twierdzi dyr. Esz – a w tym przypadku zachodziła obawa, że takiego rozciągnięcia Era może nie wytrzymać. Założenia nowej oferty znacznie różniły się od tego, co robiono dotychczas: system bezabonamentowy (na karty pre-paid), po niskich cenach naliczanych w układzie sekundowym (w tradycyjnych taryfach płaci się za całą pierwszą minutę, nawet jeśli połączenie trwało krócej), ale zawierający jedynie podstawowe usługi (połączenia głosowe, SMS, pocztę i roaming).

Polityka 15.2004 (2447) z dnia 10.04.2004; Gospodarka; s. 44
Reklama