Archiwum Polityki

Przewodnik po nieznanym kraju

Ilu znają Państwo Brytyjczyków, którzy powiedzieli Wam, co naprawdę myślą? Ale za naszą konwencjonalnie grzeczną pogawędką kryje się rosnące pragnienie, ba! głód głębszych rozmów, dzięki którym bylibyśmy lepiej zrozumiani, docenieni i uszanowani jako jednostki.

Skąd się bierze głód, byśmy byli lepiej poznani? Z naszego życia prywatnego, z nowego układu stosunków męsko-damskich, a powstają wskutek tego także nowe kryteria oceny życia publicznego. Pojawia się żądanie większej przejrzystości w dziedzinach biznesu i władzy. Dawne stereotypy narodowe i klasowe nadal są w obiegu, ale przestały brzmieć przekonująco.

Pamięć nie pomaga już Brytyjczykom w samookreśleniu. Wspomnienia o przeszłości utraciły pierwotne znaczenie. Wielka Brytania to ciągle kraj arystokracji w tym sensie, że najbogatszy 1 proc. społeczeństwa posiada niemal jedną czwartą majątku narodowego, a najuboższe 50 proc. – zaledwie 5 proc. Jednak arystokracja, choć wciąż zasilana stałym dopływem nowobogackich, nie wyznacza już kanonu narodowych wartości. Młodzież generalnie nie przejawia zainteresowania dziedzictwem historii, a gwiazdy muzyki popularnej naśladują akcent amerykański.

Większość Brytyjczyków żywi do monarchii bardzo ciepłe uczucia – z sentymentu i ze strachu na myśl, że jakiś nudziarz-polityk mógłby być prezydentem, ale panujący miejski styl życia nie rymuje się bynajmniej z peanami Królowej na cześć wiejskiej sielanki, a religijna obojętność Brytyjczyków – z deklaracjami księcia Karola, że pragnie on być obrońcą wszystkich wiar świata.

Tożsamość Anglia czerpała kiedyś z wiary protestanckiej,

ale dziś jest to najbardziej pogański kraj Europy. Prawdopodobnie nie więcej niż jedna dziesiąta społeczeństwa odwiedza co tydzień jakieś miejsce kultu religijnego, a w zeszłym roku liczba chodzących do meczetu przewyższyła liczbę chodzących do kościoła (anglikańskiego – przyp. red.). Zaledwie 56 proc. Brytyjczyków jest zdania, że Bóg ma większe znaczenie niż David Beckham. Kościół Anglii (anglikański), wyróżniający się dotąd tolerancją względem niemal wszystkich odcieni opinii – do tego stopnia, że pewien jego biskup w dyspucie z ateistą potrafił stwierdzić, że się z nim zgadza w 99 proc.

Polityka 15.2004 (2447) z dnia 10.04.2004; Świat; s. 50
Reklama