WIndiach czas płynie po kole, nie liniowo. Nic tam nie dzieje się natychmiast. Dlatego Anglicy odeszli, a nazwy po nich zaczęto zmieniać dopiero pół wieku później. Nie zawsze są to zresztą nazwy angielskie.
Bombaj–Mumbai
Kiedy do władzy w Bombaju doszła wielkohinduska nacjonalistyczna partia Marathów, Armia Śiwy (Śiv Sena), a było to 10 lat temu, przypomniano sobie, że w XVII w. czcili tam boginię Mumbę, której portret przedstawiał głowę trzykrotnie większą od tułowia. Zasięgnięto opinii mitologów, którzy w Indiach wiedzą wszystko, a jak nie wiedzą, to zmyślą. Mumba to Mata-Amba, czyli Wielka Amba (Wielka Bogini Dobra), sławna bogini hinduizmu, powiedzieli. Występuje w „Mahabharacie”, a hindusi wierzą, że czego nie ma w tej księdze, tego nie ma w ogóle. Otóż Amba, córka boga Kasi, była siostrą Ambiki i Ambaliki. Książęta walczyli w turnieju o prawo poślubienia każdej z tych piękności.
Historia Amby, bardzo romantyczna i dramatyczna, nie ma niczego wspólnego z Mumbaiem, bo turniej odbył się daleko na północy Indii w Hastinapurze i tam w lesie cierpiała piękna księżniczka, kiedy los z niej boleśnie zadrwił. Ale wyobraźnia Marathów powiązała epizod z„Mahabharaty” z własnego pomysłu legendą o olbrzymie imieniem Mumbaraka, który był sadystą i ludożercą. Mieszkańcy królestwa tego potwora poprosili Brahmę Stworzyciela, aby ich otoczył opieką. Stwórca wydał ze swego ciała osiem (to znaczy maksimum, bo w starożytnych Indiach osiem znaczyło: wszystko) uzbrojonych bogiń. Rzuciły one olbrzyma na kolana. Potwór postanowił zmienić imię na kobiece Mumba i wybudował świątynię Mumbadevi, czyli Bogini Mumby. W „Mahabharacie” Amba to piękna kobieta, w przekazach z Mumbai – wielkogłowa paskuda.
Ale w Mumbaiu mieszkają nie tylko Marathowie, lecz także parsowie, chrześcijanie i muzułmanie.