Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Komunikat komisarza konkursu

Ostatnie opowiadania przyjmowane będą do Wielkiego Piątku, fakt, że jest to dzień Męki Pańskiej, nie ma nic do rzeczy, jest to zgodne z zapowiedzią, a zapowiedź brzmiała, że konkurs zamknięty zostanie na Wielkanoc.

Czas po temu jest najwyższy, od Bożego Narodzenia teksty napływają powodziową falą, nie doceniłem – jak się okazuje – potencjału pisarskiego narodu polskiego. Gdyby termin był o połowę krótszy, i tak plon byłby zatrważający w swojej objętości. Nie tylko wszakże z powodu niesłychanej obfitości i rozległego odzewu już teraz można powiedzieć, że Ogólnonarodowy Konkurs na Opowiadanie jest jednym z najistotniejszych, a najpewniej najistotniejszym zdarzeniem socjologiczno-literackim III RP.

Napłynęły prace ze wszystkich bez mała zakątków Polski i z całego bez mała świata. A jak nie z całego, to skala pomiędzy Lidą na Białorusi a Montrealem w Kanadzie jest wystarczająca. Wiek autorów wyczerpuje z kolei skalę możliwego obecnie wieku człowieczego i rozciąga się pomiędzy, powiedzmy: 10 a 100 lat. Tematyka tekstów wyczerpuje absolutnie wszystkie możliwe, a też niemożliwe doświadczenia egzystencjalne ludzkości.

Nieegzystencjalne i wszelkie pozostałe też zresztą występują. Z samego tylko rachunku prawdopodobieństwa wynika, że w takich ilościach i w takich rozległościach znaleźć się muszą rzeczy interesujące, ważne i doniosłe. Ale żeby je wszystkie znaleźć, sprawiedliwie ocenić i obiektywnie docenić, potrzeba czasu, potrzeba znacznie więcej czasu, niż mi się wpierw wydawało. Przyznaję, że miewałem chwile, co mówię chwile, miewałem dni, a nawet tygodnie całkowitej bezradności i zwątpienia. Kiedy dźwigałem kolejne pakiety wydruków i kopert, kiedy ich piramidy zmieniały architekturę mojego mieszkania, kiedy pracy nie ubywało, a zadania rosły, miewałem rytualne stany ucznia czarnoksiężnika, co rozpętał żywioły nie do opanowania.

Polityka 15.2004 (2447) z dnia 10.04.2004; Pilch; s. 108
Reklama