Jeden z najlepszych polskich reżyserów mówi nam o projekcie, nad którym pracuje z aktorami Starego Teatru w Krakowie. Będzie to inscenizacja poematu filozoficznego Friedricha Nietzschego „Tako rzecze Zaratustra”:
– To jest niesłychane dzieło. Czytałem je parę razy w rozmaitych momentach życiowych i okazało się, że za każdym razem czytałem inną książkę. Ten tekst zmienia się w zależności od tego, kim jesteśmy na danym etapie życia i jakie pytania nas w tym momencie nurtują. To książka-naczynie, do którego każdy wlewa swoje myśli i dramat. Dla Nietzschego takim dramatem było odkrycie, że niepodobna stworzyć absolutnego systemu filozoficznego oderwanego od swego stworzyciela, ponieważ prawdy świata ujawniają się w tylko w ruchu, w dynamice sprzeczności, w zmienności i w subiektywnej perspektywie. Na tym zasadzała się Nietzscheańska alchemia stwarzania nadczłowieka – istoty, która miałaby dostęp do tego wszystkiego, co jest głęboko utopione gdzieś w nas, w mrokach ciała, tam, gdzie sięgamy jak do jaskini po pierwotną kondycję, po elementarną wrażliwość, pozwalającą spierać się ze światem.
Historyczny Zaratustra był prorokiem sprzed tysięcy lat, tu jest przede wszystkim twórcą, który schodzi do ludzi, niosąc im bynajmniej nie prawdę objawioną – tylko swój własny, subiektywny proces dochodzenia do prawdy. Ponosi klęskę, gdyż ludzie go nie rozumieją, ale co ważniejsze, w tym ogólnym niezrozumieniu także on przestaje sam siebie rozumieć i traci mowę. Dla mnie jednym z najniezwyklejszych zdań Nietzschego jest: Twoje dzieło dojrzało w tobie, natomiast ty nie dojrzałeś do swojego dzieła. Musisz ponownie wrócić, rozbić to, co stworzyłeś.