Archiwum Polityki

Brzydzisz się, nie czytaj!

Opublikowanie na pierwszej stronie „Super Expressu” zdjęcia zabitego w Iraku Waldemara Milewicza, znanego dziennikarza telewizyjnego, wywołało dyskusję o granicach etycznych uprawiania dziennikarstwa. Została ona pobudzona dodatkowo publicznymi oświadczeniami i listami znanych postaci świata mediów, ale obawiam się, że o tej ważnej sprawie nie rozmawiamy szczerze.

Argumenty w tych różnych aktach protestu i odcinania się były podobne. Że przekroczono granicę dobrego smaku i społecznej wrażliwości, cynicznie sprzedano ludzką tragedię, dodatkowo wzmocniono rozpacz rodziny zabitego dziennikarza. Może jednak najsilniej zabrzmiał głos Grzegorza Lindenberga, który zapewne jakoś specjalnie poczuł się w obowiązku dać świadectwo swemu oburzeniu, jako że był twórcą „Super Expressu”. W liście do dzisiejszego redaktora „Expressu” Mariusza Ziomeckiego Lindenberg napisał: „Jest zasadnicza różnica pomiędzy gazetą popularną – jaką z »Super Expressu« chciałem zrobić – a brukowcem, jaki z tej gazety robisz Ty. Brukowiec żyje z cynicznego grania na emocjach czytelników, z wykorzystania ich przerażenia, nienawiści, wścibstwa, seksualnego podniecenia, zawiści”.

Atakowany w wielu wypowiedziach Mariusz Ziomecki zarzuca adwersarzom hipokryzję, dodaje ponadto, że opublikowanie zdjęcia, które niby zbulwersowało kolegów dziennikarzy i redaktorów, wcale nie zbulwersowało czytelników, że „Super Express” po prostu rzetelnie wykonał swoją robotę dostarczając opinii publicznej oczekiwanej informacji.

Przypomnijmy sobie, jak relatywnie elegancka i łagodna była prasa polska jeszcze kilka lat temu i jak zmieniła się ona na naszych oczach choćby w ostatnich miesiącach, jak wielokrotnie już przekroczono intuicyjnie wyczuwaną granicę przyzwoitości i dobrego smaku. Przy czym widać, że żaden publiczny spór o granice smaku nie zatrzyma lawiny, która toczy się przez polską – i nie tylko polską – prasę. Redaktorzy mają na podorędziu kilka wyświechtanych formułek, za pomocą których uzasadniają każdą swoją decyzję i każdą drastyczną publikację czy fotografię.

Polityka 21.2004 (2453) z dnia 22.05.2004; Kraj; s. 34
Reklama