Archiwum Polityki

Porno dla ubogich

Pewnego dnia Midori, afroamerykańska artystka porno na tournée po Polsce, źle się poczuła. Jack Hollywood, polski reżyser filmów porno, zabrał ją do szpitala kolejowego na ul. Brzeską w Warszawie. Następnie przeszli się spacerkiem na Dworzec Wschodni. Murzynka z pierwszej jakości silikonem w biuście i tyłku wnosiła w przygnębiającą dzielnicę miasta odświętny nastrój. Alkoholicy nie gwizdali, dresiarze nie bili, bezdomni otworzyli usta. Oto Jack Hollywood, ich koleżka z noclegowni, powracał na dworzec w wielkim stylu. Pod pachę z dzidzią, która się tylko przyśnić może.

Jack uchwycił magnetyzm Midori w dwóch filmach porno, które wyreżyserował. Akcja jednego z nich rozgrywa się na polskim weselu w zajeździe w Łowiczu. Pannę młodą podziwiamy ubraną w strój łowicki, ale bardzo krótko. Film składa się z rozmów przy stole i wyczerpującej pracy aktorów na stole oraz w pokoiku na piętrze. Wszyscy są bardzo bezpośredni, lecz tylko Murzynka wie, jak się ustawić względem kamery, aby zbliżenia wypadały z ginekologiczną realnością. I aby nie eksponować cięć po operacyjnym faszerowaniu silikonem. Hollywood mówi z uznaniem: – Midori to zwierzę. Jack ceni amerykańskie kino, w tym także biało-czarną klasykę.

Jack Hollywood, wzorem Alfreda Hitchcocka – innego reżysera, pojawia się w swoich filmach. W „Polskim weselu” gra ojca panny młodej. Zgodnie ze scenariuszem córka wymyka się ojcu spod kontroli i rozdaje swe ciało wszystkim gościom.

Gdy Hollywood kręcił porno, w stołówce zebrała się nocna zmiana personelu zajazdu łowickiego. Mogli popatrzeć, lecz bez głupich uwag, bo aktorzy są zwykle bardziej wrażliwi na głupie uwagi niż zwyczajni ludzie. Personel wrócił do domów bogatszy o tajniki realizacji filmowej. Na przykład, co mówi wyjałowiony aktor, któremu reżyser poleca skończyć dubla kolejną tego dnia zdjęciowego ejakulacją? On mówi: – No ile można? Dajcie tutaj tubkę.

I mamy kulminację wyciskaną z tubki, w ciasnym planie, podczas gdy odtwórca roli amanta robi do mikrofonu głośne: – Uhhhh, uhhhh.

Kasia

Hollywooda, z wykształcenia psychologa pracy, była żona wystawiła za drzwi wraz z małą walizką. W podobnej sytuacji Humphrey Bogart poszedłby do baru przy Main Street i przez resztę filmu półgębkiem gadałby z niezłymi dzidziami. Hollywood poszedł do noclegowni na Dworzec Wschodni, gdzie dzidzie nie miały gustu i przepuszczały denaturat przez chleb.

Polityka 21.2004 (2453) z dnia 22.05.2004; Na własne oczy; s. 116
Reklama