Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Palma na Busha

Obawy przed zamachami terrorystycznymi, zamieszki uliczne, protesty związkowców w Cannes dobrze korespondowały z wrzawą wokół nagrodzonego Złotą Palmą dokumentu „Fahrenheit 9/11” Michaela Moore’a – ostrego jak brzytwa pamfletu politycznego wymierzonego w prezydenta George’a Busha. Co tak naprawdę zwyciężyło: sztuka filmowa czy sztuka politycznej manipulacji?

Uniwersalizm, dialog, swoboda wypowiedzi są znakami firmowymi Cannes. Przypadki wyświetlania i nagradzania utworów propagandowych pozbawionych artystycznych wartości nigdy się tam nie zdarzały. Demokratyczny charakter canneńskiego konkursu faktycznie potwierdzają bezkompromisowe nagrody przyznane w okresie zimnej wojny rosyjskiemu „Andriejowi Rublowowi” Tarkowskiego czy tureckiej „Podróży” Guneya – filmom wtedy uchodzącym w ich rodzinnych krajach za niecenzuralne. Ale czy istotnie Cannes to, jak pisał kiedyś reżyser Jean Cocteau, apolityczna ziemia niczyja? Czy ciśnienie historii nie ma wpływu na werdykty jurorów? Dyskusja, co tak naprawdę się liczy na najważniejszym festiwalu filmowym, powróciła ze zdwojoną siłą po ogłoszeniu tegorocznego werdyktu.

W przededniu wyborów prezydenckich w Stanach przyznanie Złotej Palmy dokumentowi ustawiającemu przywódcę światowego mocarstwa w jednym rzędzie z kryminalistami i nazywającemu jego administrację juntą to mocny i ryzykowny gest. Francuzi, którzy nadal są gorącymi przeciwnikami wojny w Iraku, prowokacyjny film Moore’a uznali za wymowne potwierdzenie słuszności zajętego stanowiska i nieangażowania się w brudny konflikt. W lokalnej prasie ukazały się peany na cześć reżysera – jedynego sprawiedliwego wśród Amerykanów, który miał odwagę powiedzieć prawdę o katastrofalnych skutkach rządów Busha.

Natomiast w amerykańskich gazetach pojawiły się oskarżenia o manipulację, o podawanie niesprawdzonych faktów i natychmiast przypięto filmowi łatkę dzieła propagandowego, co oznaczało, że szanse jego zaistnienia na amerykańskim rynku są nader nikłe.

Niezręczność sytuacji pogłębił fakt, że zaraz po canneńskiej premierze film Moore’a stracił dystrybutora. Umówione wywiady Michaela z zagranicznymi dziennikarzami zostały odwołane, ale nowych terminów spotkań nie podano.

Polityka 22.2004 (2454) z dnia 29.05.2004; Społeczeństwo; s. 104
Reklama