Archiwum Polityki

Ostatnia CK parada

95 lat temu, w 60 rocznicę wstąpienia Franciszka Józefa na tron, odbyły się w Wiedniu uroczystości jubileuszowe. Wchodząca w ich skład parada, znakomicie nagłośniona w prasie krajowej i międzynarodowej, także od strony towarzyszących jej sporów i skandali, stała się pierwszym wielkim wydarzeniem medialnym dwudziestego wieku.

2 grudnia 1908 r. na Hofburgu hołd monarsze złożyła rodzina cesarska. Miasto iluminowało nowo założone elektryczne oświetlenie ulic, odbył się pokaz fajerwerków, biły wszystkie dzwony Wiednia. Tysiące ludzi wyszły na ulice, by podziwiać widowisko. Widocznie jednak obawiano się, czy sędziwy monarcha doczeka jubileuszowego grudnia. Kulminacja obchodów w postaci wielkiej parady odbyła się już w czerwcu.

W muzeum miejskim nie wiedzą, dlaczego nie mają żadnego eksponatu związanego z paradą, nie wiedzą, czy ktoś się tym w muzeum w ogóle zajmuje. Dlaczego tak spektakularne wydarzenie zapadło w niepamięć? Może dlatego – zastanawia się profesor Brigitte Hamann, historyk – że Austriacy nie bardzo chcą pamiętać o tej Austrii, w której Niemcy byli tylko mniejszością?

Dwie trzecie poddanych cesarza nie mówiło po niemiecku. Podczas gdy austriaccy Niemcy coraz bardziej ciążyli ku rosnącej w potęgę wilhelmińskiej Rzeszy, słowiańska większość, wraz z Węgrami i Rumunami, bała się takiego scenariusza jak ognia. Jedni – jak Czesi – spoglądali z nadzieją ku Moskwie, inni – jak Chorwaci – marzyli o powstaniu nowego państwa Słowian południowych. Węgrzy umacniali swą niezależność od Wiednia, przy którym trzymała ich głównie obawa, że sami nie zapanują nad niewęgierskimi mniejszościami. Przy tronie stali i stać chcieli głównie Polacy – czekając na historyczny cud, który obali trony trzech zaborców.

Było to widać 12 czerwca 1908 r., gdy cesarz świętował swój największy triumf.

Sprawić radość cesarzowi

Już przed 12 czerwca przepych Ringu zasłoniły drewniane trybuny, na nich zaś straszyły wolne miejsca. Organizatorzy najwyraźniej przecenili zainteresowanie paradą, szykując na trybunach 100 tys. miejsc; przybyło jedynie 60 tys.

Polityka 51.2003 (2432) z dnia 20.12.2003; Historia; s. 104
Reklama