Archiwum Polityki

Nowy „Fakt” prasowy

„Fakt” stał się faktem. Mamy w Polsce ogólnopolski popularny dziennik, za którym stoi potężny niemiecki koncern. Nowa gazeta z wielkim budżetem na promocję i marketing wydaje się skazana na sukces. Ale w Polsce nic nie jest proste, nawet tabloid.

Fakt” wzbudził wielkie zainteresowanie w świecie mediów na długo przed ukazaniem się. Co prawda w Polsce od dobrych kilku lat mamy już swój tabloid (określenia brukowiec czy bulwarówka stały się niemodne i chyba politycznie niepoprawne), czyli „Super Express”, ale po raz pierwszy stykamy się z zachodnią myślą w tej dziedzinie, wdrażaną od podstaw. „Fakt” przecież – z wszystkimi zastrzeżeniami, jakie podnosi wydawca Axel Springer – to jednak ma być jakaś wersja słynnego niemieckiego „Bilda”, bez którego kilka milionów sąsiadów zza Odry nie wyobraża sobie dnia. Czy Polacy będą równie chętnie kupować „Fakt”?

Kalkulacja Springera wydaje się prosta. Nakład „Bilda” w Niemczech to ponad 4 mln egzemplarzy. Poważne dzienniki w rodzaju „Suddeutsche Zeitung” czy „Die Welt” mają nakład rzędu 230–430 tys. W Wielkiej Brytanii bulwarówki takie jak „The Sun” czy „Daily Mail” sprzedają się również w kilku milionach sztuk dziennie, a opiniotwórczy szacowny „The Times” w ok. 700 tys. egzemplarzy. Różnica na korzyść tabloidów jest więc ogromna. Tymczasem w Polsce, jak dotychczas, „Super Express” nawet nie otarł się o podobną popularność. Sprzedaż „Rzeczpospolitej” oscyluje wokół 200 tys., „Gazety Wyborczej” w granicach 450 tys. dziennie, a „Super Express” mieści się gdzieś pośrodku ze sprzedażą ok. 300 tys. egzemplarzy. Jeśli założyć, że Polacy jako czytelnicza zbiorowość nie różnią się specjalnie od Niemców i Brytyjczyków, nasza tabloidowa nisza jest jeszcze bardzo duża. Przyjmując zachodnie proporcje (ale też uwzględniając liczbę ludności), można się spodziewać, że po takie lekkie pismo codzienne mogłoby sięgnąć nawet 1,5 mln Polaków (pierwszy nakład „Faktu” to 700 tys.

Polityka 43.2003 (2424) z dnia 25.10.2003; Społeczeństwo; s. 104
Reklama