Archiwum Polityki

Spece od czarnej roboty

Uprzejmie mówi się o niej – policja pracy, obraźliwie – gestapo. Ściga nielegalnie zatrudnionych. Roboty ma huk, bo w naszym kraju pracuje kilkaset tysięcy rodaków i cudzoziemców. Ale mało kto traktuje ją poważnie.

Polakowi policja pracy częściej chyba kojarzy się z Niemcami. O aktywności Arbeitpolizei opowiadają niemal wszyscy, którym zdarzyło się legalnie lub nielegalnie tam pracować. Ale też w samej, liczącej 2,5 mln mieszkańców, Brandenburgii jest 300 takich policjantów. W całej Polsce zaledwie o 46 więcej.

Szacuje się, że nawet połowa z ponad trzech milionów zarejestrowanych u nas bezrobotnych przez dłuższe lub krótsze okresy pracuje na czarno – bez umowy, bez powiadomienia urzędu pracy. Bezrobotny oznacza dla państwa wydatek. Pracujący nielegalnie oznacza stratę, gdyż on i pracodawca pospołu nie odprowadzają wymaganych składek na ZUS, ponadto pracownik nie płaci podatku, a pracodawca składek na Fundusz Pracy oraz na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.

Każda nielegalna para rąk na pełnym etacie to strata minimum 378 zł, bo tyle wyniosłyby wspomniane należności, gdyby ów pracownik otrzymywał ustawowe najniższe wynagrodzenie (800 zł brutto). Z tego pracodawca oszczędza 166 zł. – Jeżeli połowa polskich bezrobotnych przepracuje na czarno w ciągu roku tylko miesiąc, do kasy państwa nie trafi przynajmniej 600 mln zł – wylicza Tomasz Żardzin, szef kontroli legalności zatrudnienia w Łodzi.

Jeśli inspektorzy policji pracy trafią na obcokrajowców, prócz umów kontrolują, czy ich pobyt w Polsce jest legalny i czy mają zezwolenie. Sprawdzają też, czy pracodawca odprowadza składki na Fundusz Pracy. Nadzorowi podlegają wszystkie firmy, tak prywatne jak i państwowe, nie wyłączając jednoosobowych podmiotów gospodarczych. Ba, policjanci pracy mają prawo skontrolować osoby, które nie prowadzą działalności gospodarczej, ale prywatnie kogoś zatrudniają, na przykład do prowadzenia domu, pielęgnowania ogrodu, opieki nad dzieckiem.

Polityka 44.2003 (2425) z dnia 01.11.2003; Kraj; s. 36
Reklama