W SLD znajdzie się większość, by poprzeć projekty ustaw o odpowiedzialnym rodzicielstwie (czyli łagodzeniu ustawy aborcyjnej) i związkach partnerskich (czyli homoseksualnych) – zapewniają parlamentarzyści Sojuszu, w tym Marek Dyduch, sekretarz partii. Ale może to być tylko kilka głosów przewagi, uważa Maria Szyszkowska, bo klub Sojuszu jest jej zdaniem podzielony w tej sprawie niemal po równo. Obydwa projekty zostaną przedstawione klubowi do końca roku. Jednak poseł Jerzy Wenderlich studzi entuzjazm pomysłodawców ustaw: – Trudno przewidzieć, ile osób poprze proponowane rozwiązania. To będzie raczej dyskusja nad problemami, a nie konkretnymi projektami. Wielu posłów SLD nieoficjalnie wyraża wątpliwości, czy partia powinna iść na wojnę z Kościołem w sytuacji, gdy cięcia przy reformowaniu finansów publicznych dotkną najbiedniejszych. Wątpliwości co do forsowania w tej chwili pomysłu liberalizującego prawo aborcyjne ma nawet posłanka Izabella Sierakowska: – Uważam, że powinniśmy iść metodą małych kroków. Zacząć od edukacji seksualnej w szkołach i refundacji środków antykoncepcyjnych, a sprawę przerywania ciąży na razie zostawić.
Dorota Kępka, senator SLD i przewodnicząca Parlamentarnej Grupy Kobiet, zapewnia, że obie ustawy przejdą w Senacie. Jednak i to nie jest do końca pewne, chociaż Sojusz ma w izbie wyższej zdecydowaną większość. Andrzej Jaeschke, senator Sojuszu, nie wie, czy poprze związki partnerskie: – Zastanawiam się, czy kulturowo jesteśmy do tego przygotowani. Sam muszę się oswoić z tym problemem – tłumaczy.