Władze RFN skierowały notę dyplomatyczną do Rosji proponując rozpoczęcie rozmów w sprawie obrazu Rubensa „Tarkwiniusz i Lukrecja”, którego właścicielem okazał się rosyjski przedsiębiorca Władimir Logwinienko. Wszystko wskazuje na to, że płótno flamandzkiego malarza jest jednym z wielu wywiezionych przez Armię Czerwoną z Niemiec. Wcześniej obraz był w posiadaniu samego Goebbelsa i został zrabowany przez hitlerowców w Rosji, dokąd według strony rosyjskiej trafił jako kupiony u samego autora, a więc w XVII w., z przeznaczeniem dla cara. Sprawa stała się głośna, kiedy Logwinienko zwrócił się do muzeum Ermitaż w Petersburgu z prośbą o ekspertyzę autentyczności dzieła. Dookoła obrazu krążą obecnie głównie prawnicy. Strona niemiecka chce rozmów, podczas których zamierza udowodnić, że obraz został bezprawnie wywieziony z Niemiec, rosyjska generalna prokuratura bada, czy Logwinienko jest legalnym właścicielem obrazu, rosyjskie ministerstwo kultury oferuje swoje usługi w „rozsądnym rozwiązaniu” sporu. Biorąc pod uwagę, że obraz przedstawia króla Tarkwiniusza Pysznego (VI w. p.n.e.), którego żona Lukrecja została zgwałcona przez syna owego króla, odebrała sobie życie, dając tym samym początek rozruchom i wygnaniu pysznego rodu, rozmowy nie będą łatwe.
Polityka
45.2003
(2426) z dnia 08.11.2003;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 16
Reklama