Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Tanie kieszonkowce

Piotr Stasiak ubolewa [„Kilo Coelho”, POLITYKA 36], że książki są w Polsce drogie i przez to ich nakłady nie przekraczają 3 tys. egzemplarzy. Szkoda, że nie napisał, jak sobie radzą wydawnictwa na Zachodzie. Nakłady książek w twardej oprawie, na dobrym papierze, z dużymi literami, wynoszą tam przeciętnie 5 do 10 tys. Ale równocześnie wydaje się od 50 tys. do pół miliona egzemplarzy tych samych książek jako kieszonkowce (pocket books), na gorszym papierze, z mniejszymi literami, w miękkiej oprawie. Tak wydawane są nawet słowniki i wydawnictwa naukowe np. Larousse’a. Cena jest śmiesznie niska. (...) Czy jesteśmy bogatsi od Zachodu? Dlaczego nie ma u nas tanio wydanych książek? W okresie międzywojennym ładnie wydane książki kosztowały 5–6 zł, ale była też seria po 95 gr, która cieszyła się wielkim powodzeniem.

H.D.,

Warszawa

Polityka 45.2003 (2426) z dnia 08.11.2003; Listy; s. 107
Reklama