Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Bóg wybacza

Z przyjemnością przystępuję do polemiki, co zresztą mówię, polemiki, do wymiany pełnych lekkości zdań i myśli z Ludwikiem Stommą, przyjemność moja jest tym większa, że dawno tego nie było.

W ostatnim numerze „Polityki” Ludwik Stomma zachwyca się i daje nieprzyzwoite cytaty z najwyraźniej sprośnej powieści niejakiego Luisa Dumura „Rzeźnik z pod Verdun”, która to lektura przywodzi autora do sformułowania kuriozalnej tezy o wyższości Wisły nad Cracovią. Niestety Ludwiku, lektury, którym się oddajesz, wiodą ciebie na manowce i powinny być ci stanowczo zakazane. Przeciwko „Rzeźnikowi z pod Verdun”, który może jest jakimś bibliofilskim rarytasem, ja stawiam rarytas prawdziwy. Stawiam mianowicie dzieło, które, od czasu nabycia go w antykwariacie pana Kubickiego przy ulicy Hożej w Warszawie, studiuję nieprzerwanie (pan Kubicki sprzedał mi je sam wpierw gruntownie przestudiowawszy) i którego przydatność w obecnej sytuacji jest uderzająca.

Przeciwko zakazanej lekturze Stommy stawiam „Nowy Indeks Książek Zakazanych oraz jego uzasadnienie, dzieje i nowe prawo. Rzecz o nowym indeksie i komentarz do konstytucji Leona XIII”. Autor: ksiądz Władysław Szczepański. Kraków 1903. Nakładem autora. Czcionkami drukarni Czasu. W tym stuletnim woluminie książka Dumura wydana, jak podaje Stomma, w Poznaniu w 1924 roku, ma się rozumieć, nie figuruje, ale nie jest to żaden argument.

„Bardzo się mylą ci, co mniemają, że całą kwestyę o niedozwolonych książkach można przeciąć zajrzeniem do imiennego indeksu; jeśli danej książki nie ma w imiennym indeksie wtedy już jest dozwoloną. Tacy (np. Stomma – dopisek mój JP) bardzo się mylą. Bo wobec tego, że setki tysięcy książek wychodzi corocznie, a wśród nich tysiące samych złych lub podejrzanych, niemożliwą jest rzeczą umieszczać wszystkie na Indeksie.

Polityka 45.2003 (2426) z dnia 08.11.2003; Pilch; s. 108
Reklama