Archiwum Polityki

Opinie

Prof. Witold Kieżun
specjalista w teorii zarządzania i administracji, o biurokracji:
„– Czy bezpiecznie może czuć się obywatel państwa, którego armia urzędników jest większa od armii żołnierzy? W Polsce mamy 338 tysięcy biurokratów, a tylko 132 tysiące wojska.
– Otóż mamy jeszcze więcej biurokratów. Bo to zależy, jak się ich liczy, a są dwa sposoby. Jeden, obowiązujący w GUS-ie, to liczenie tylko administracji publicznej. No, ale to są tylko urzędy państwowe i samorządowe, a mamy jeszcze całą administrację służby zdrowia, obrony narodowej i ubezpieczeń społecznych. I gdy te etaty policzymy, wyjdzie nam, że mamy w Polsce 522 tysiące urzędników. (...) No i mamy trzy rządy, nie wiadomo – po co i dlaczego. Pierwszym jest kancelaria prezydenta, drugim kancelaria premiera i trzecim – rząd właściwy, czyli rada ministrów. Przy czym ten ostatni rząd liczy 89 osób – tylu jest w nim ministrów, wiceministrów, sekretarzy i podsekretarzy stanu. To są dane z marca tego roku, mamy październik, więc obstawię w ciemno, że liczba ta jest już większa. A w takiej na przykład Francji, która i tak uchodzi za państwo mocno zbiurokratyzowane, jest w rządzie 15 ministrów i 17 podsekretarzy stanu. U nas sama Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji liczy 160 pracowników i 12 departamentów. To kosztuje straszne pieniądze, przy czym urzędnicy w najmniejszym stopniu chcą oszczędzać na sobie. (...)
Ten wielki aparat władzy wymyśla przepisy, aby uzasadnić swe trwanie. To wszystko odbija się potem na rynku, który jest przez biurokrację i produkowane przez nią przepisy coraz bardziej ograniczany i niewolony.

Polityka 45.2003 (2426) z dnia 08.11.2003; Opinie; s. 112
Reklama