Archiwum Polityki

Żeby nadmuchać, trzeba klepać

O awansie w policyjnej hierarchii decydują albo wyniki w statystycznych tabelach, albo rozgłos. Policyjny slang rozróżnia dwie drogi na skróty do obu celów: dmuchanie spraw oraz ich klepanie.

Dmuchanie jest nastawione na rozgłos. Klepanie lub inaczej przyklepywanie komuś sprawy – na poprawianie statystyki wykrywalności. Często obie drogi się zbiegają. Zgodnie z ulubionym porzekadłem młodego oficera warszawskiej policji: – Żeby nadmuchać, trzeba przyklepać. Nadmuchana sprawa powinna przebić się do mediów, zagnieździć się jako przykład policyjnego sukcesu w świadomości opinii publicznej.

Wspomina policjant z małego miasteczka centralnej Polski: – Kiedy zapadła decyzja o utworzeniu CBŚ, w naszej komendzie zaczęło się gorączkowe dmuchanie spraw. Wiadomo było, że będą przyjmować tych, co mają wyniki. Wiadomo było też, że włamań do piwnic, kradzieży samochodowych odtwarzaczy ani nawet całych aut, choćby w dużych ilościach, nie będzie się liczyć. Okazja nadarzyła się sama: kolega zatrzymał dilera marihuany. Narkotyki – to było to.

Zatrzymany chłopak nie miał dwudziestu lat, a jego klientela to byli uczniowie szkół średnich. Na małolatów, których pierwszym pytaniem jest, co zrobić, żeby nie dowiedzieli się rodzice, łatwo wpłynąć. Powstał łańcuszek potwierdzających się zeznań. Wystarczyło zeznanie, że ktoś podał skręta dalej i ktoś następny się zaciągnął. To już było użyczenie narkotyku – wiadomo, darmowy poczęstunek, który ma prowadzić do uzależnienia. Dowodem materialnym były dwa gramy trawki. Reszta to były słowa: widziałem, jak ten i ten dnia tego i tego użyczył narkotyków temu i temu. Przy umiejętnym omijaniu wielkości użyczonej porcji z lektury materiałów można było wyciągnąć wniosek, że chodziło o ciężarówkę zielska.

– Postawiliśmy zarzuty dwunastu osobom – ciągnie policjant – handel, użyczenie, posiadanie. Dwanaście powiązanych ze sobą osób i narkotyki to już naprawdę spora sprawa.

Polityka 47.2003 (2428) z dnia 22.11.2003; Kraj; s. 28
Reklama