Archiwum Polityki

Sieroty po imperium

W Moskwie władza i oligarchowie wzięli się za łby, na Litwie oskarża się prezydenta o kontakty z mafią, w Gruzji strzelanina i ofiary śmiertelne po wyborach, w Turkmenii panujący satrapa został dożywotnim prezydentem. Byłe republiki ZSRR dostarczają mieszanych wrażeń.

Najpierw dobra wiadomość – wszystkie te państwa wykazują się wzrostem gospodarczym. Z wyjątkiem Turkmenii, której dane nie zawsze są dostępne lub wiarygodne, dochód narodowy od kilku lat wszędzie rośnie. W niektórych państwach jest to rozwój spektakularny: Estonia należy do najszybciej rozwijających się krajów Europy, niewiele ustępują jej dwa pozostałe państwa bałtyckie, a przeciętny wzrost PKB Kazachstanu w ciągu ostatnich lat wynosi ponad 10 proc. rocznie. Oczywiście, w krajach Azji Środkowej nie brak nędzy, ale bez wzrostu dochodu nie byłoby nawet mowy o jej likwidacji.

Przyczyny wzrostu są odmienne – w państwach nadbałtyckich to przede wszystkim przestawienie się z rynku rosyjskiego na współpracę z Zachodem, „ssanie” Unii Europejskiej oraz napływające stamtąd inwestycje zagraniczne, zaś w Kazachstanie to tradycyjnie ropa naftowa i jej wysoka cena na rynku światowym. Tym niemniej z wyników gospodarczych region może otrzymać ocenę pozytywną, a zdarzają się i prymusi (państwa bałtyckie, Armenia, Azerbejdżan, Kazachstan), dobry stopień z ekonomii dostaje nawet Ukraina (jak i sama Rosja), chociaż przykład Chin pokazuje, że można lepiej.

Różnice między państwami postsowieckimi szybko się pogłębiają. Rozdział dla siebie stanowi Rosja – jedyne, acz podupadłe, mocarstwo w tym gronie, które ma interesy we wszystkich pozostałych krajach byłego systemu. Od tranzytu przez Litwę do Królewca i stosunki z Ukrainą w ramach kontroli Morza Azowskiego i dojścia do Morza Czarnego, po gazociągi i ropociągi wiodące na Zachód i do Turcji, poprzez byłe republiki, aż po Gruzję i Uzbekistan, gdzie coraz bardziej obecni są Amerykanie, nie mówiąc o tym, że Kaukaz stanowi zaplecze dla dążeń odśrodkowych (Czeczenia). Rosja nie może więc odwrócić się plecami do żadnej ze swoich byłych republik, dopóki nie przestanie wszędzie widzieć swoich interesów.

Polityka 47.2003 (2428) z dnia 22.11.2003; Świat; s. 50
Reklama