Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Biskup gejów

Kościoły chrześcijańskie, włącznie z rzymskim, uczą dziś szacunku dla osób homoseksualnych. Ale żaden nie posunął się tak daleko, by aktywnemu gejowi pozwalać nie tylko być duchownym, lecz wykonywać kluczowy kościelny urząd. Mały Kościół episkopalny otworzył nowy rozdział. Jaki?

Gene Robinson został najpierw demokratycznie wybrany na biskupa Kościoła episkopalnego w diecezji New Hampshire. Potem zebrały się władze całego Kościoła i znów w głosowaniu – po zażartej dyskusji – zatwierdziły decyzję wiernych diecezji. Sprawa nabrała światowego rozgłosu, bo stwarzała precedens. Oto godność kościelną powierzono czynnemu homoseksualiście, który rozszedł się z żoną, matką jego dwóch dorosłych córek, i od 15 lat żyje w związku z innym mężczyzną.

Durham w stanie New Hampshire podczas uroczystości wyświęcenia biskupa-geja wyglądało jak miejsce zagrożone atakiem terrorystów. Uniwersytecką halę sportową wynajętą na uroczystość konsekracji bp. Robinsona obstawiła policja. Obawiano się nie tylko zamieszek, lecz także faktycznie ataku – Robinson dostał pogróżki grożące mu śmiercią. Grupka przeciwników biskupa zgromadziła się na zewnątrz pod plakatem: „Bóg nienawidzi pedałów”. W środku hali trzy tysiące wiernych i ponad 50 biskupów Kościoła episkopalnego witało Robinsona i jego rodzinę dużo przyjaźniej.

Gdy prowadzący uroczystość biskup Frank Griswold, zwierzchnik dwumilionowego Kościoła episkopalnego, zapytał, czy ktoś z uczestników ma jakieś poważne zastrzeżenia, wystąpili. Jeden z nich, sędziwy duchowny, zaczął opisywać techniczne szczegóły miłości homoseksualnej. Inna przeciwniczka konsekracji oświadczyła, że grozi ona rozbiciem rodziny Kościołów anglikańskich, do której od 200 lat należy Kościół episkopalny. Potem ci, którzy byli przeciw, opuścili zgromadzenie i przeszli na nabożeństwo tradycjonalistów. Ale zdecydowana większość obecnych była po stronie biskupa. Gdy bp Griswold zapytał zgromadzonych: Czy jest waszą wolą, by wyświęcić Gene’a na biskupa? – usłyszał w odpowiedzi gromkie tak. Tak tworzyła się historia.

Polityka 47.2003 (2428) z dnia 22.11.2003; Świat; s. 56
Reklama