Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Policyjna depresja

Wydawałoby się, że pracownicy, którzy publicznie wypowiadają się źle o swoich szefach, igrają z ogniem. Można też sądzić, że tym bardziej dotyczy to zhierarchizowanych służb mundurowych, gdzie posłuszeństwo i lojalność jest podstawą działania. Tymczasem w piśmie wydawanym przez związek zawodowy policjantów (należy do niego co drugi funkcjonariusz), „Przeglądzie Policyjnym”, aż roi się od ostrych krytyk. Ministra Janika przyrównuje się do Czesława Kiszczaka: „Co to za człowiek, który niczym siewca na wiosnę rozdaje generalskie nominacje (...), a nie widzi ludzkich depresji, załamań, samobójstw”, „nie widzi winnych we właściwym miejscu”. O komendantach wojewódzkich: „mnożą się jak australijskie króliki”, „są królami swoich gabinetów, gdzie bez lęku mogą prezentować swoją arogancję” (to też ? propos awansów). „Potrzebny jest przełom, impulsem do którego powinna być Magdalenka (...) ofiara naszych kolegów nie byłaby wtedy, jak obiecywano i deklarowano nad ich trumnami, nadaremna” – to wszystko cytaty z najnowszego „Przeglądu Policyjnego”. Związki zawodowe mają swoje prawa, ale trudno uwierzyć w zwartość i pełne współdziałanie w policji, kiedy funkcjonariusze mają takie zdanie o swoich przełożonych.

Polityka 48.2003 (2429) z dnia 29.11.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 13
Reklama