Debiut reżyserski hollywoodzkiego gwiazdora George’a Clooneya przedstawia schizofreniczny portret Chucka Barrisa, telewizyjnego showmana, który w czasach zimnej wojny zbił majątek na produkcji popularnych programów typu „Randka w ciemno”, a po nagraniach występował w roli mordercy wynajętego przez CIA. Trudno orzec, czy postać, którą odtwarza Sam Rockwell jest prowokatorem, mitomanem czy raczej niezrównoważonym psychicznie osobnikiem. Film „Niebezpieczny umysł” ma złożoną kompozycję. Opowiadając o latach 60., stylizowany jest na wczesne Bondy. A kiedy akcja rozgrywa się w następnej dekadzie, zdjęcia utrzymane są w poetyce paradokumentalnej, zgodnej z ówczesną modą w kinie. Ten zabieg służy podkreśleniu pasji Barrisa, któremu się wydaje, że szpiegowanie to bardzo romantyczne zajęcie. Film jest czymś w rodzaju metafory chorych obyczajów panujących w show-biznesie. Podwójne życie bohatera wydaje się symbolem spustoszenia, jakie telewizja czyni w głowach odbiorców. To metafora zabijania świadomości każdego, kto traktuje ją bezkrytycznie.
Janusz Wróblewski
++ dobre
+ średnie
– złe