Archiwum Polityki

Ostatnie tabu

Historia show-biznesu obfituje w skandale, które często tylko przysparzają sławy ich bohaterom. Prawie wszystko uchodzi płazem. Oprócz pedofilii.

Kochliwy ekscentryk, prześladowany geniusz czy pedofil molestujący 12-latka. Niech każdy wybierze, co chce. I tak wiadomo, że każdy wybrał już wcześniej”. Tak komentuje dzisiejszą sytuację Jacksona Kurt Loder z MTV News. Rzeczywiście, już 10 lat temu prokurator (ten sam co dziś) oskarżył Jacksona o wykorzystywanie seksualne nieletniego i choć doszło do ugody z rodzicami chłopca, „Jacko” stracił kontrakty reklamowe, a sprzedaż jego płyt gwałtownie spadła. Jest pewne, że ostatnia afera pogrąży popgwiazdora ostatecznie. Nawet radykalni fani króla popu nagabywani przez reporterów w kalifornijskich dyskotekach przyznają, że ich idol chyba jednak przesadził. Dla amerykańskiej MTV, która w latach 80. współtworzyła karierę Jacksona, afera stwarza oczywisty dyskomfort. Nic dziwnego, że Kurt Loder spieszy z niby retorycznym pytaniem: dlaczego pod pręgierzem opinii stoi dziś sam Michael, skoro są też inni?

Owszem, są inni. Choćby Phil Spector, słynny producent płyt, oskarżony o śmiertelne postrzelenie kobiety, co zdarzyło się w lutym tego roku. Albo Robert Kelly, 36-letni czarny piosenkarz, który czeka na proces pod zarzutem uprawiania czynów nierządnych z nieletnią tudzież produkowania pornografii dziecięcej. Z doniesień prasy wynika, że w swoim byłym domu Kelly zainstalował kamery wideo, które filmowały jego seksualne wyczyny. Ponoć na jednej z taśm bawi się perwersyjnie z nieletnią dziewczyną. Artysta próbował odeprzeć zarzuty przekonując, że cała afera została zmontowana przez nienawidzących go byłych przyjaciół, potem tłumaczył, że wspomnianą dziewczynę poznał w klubie, gdzie warunkiem wstępu jest ukończenie 21 lat.

Kelly, podobnie jak Jackson, mógł podpaść opinii publicznej już w 1995 r., kiedy wziął ślub (potem szybko anulowany) z 15-letnią Aaliyah.

Polityka 48.2003 (2429) z dnia 29.11.2003; Społeczeństwo; s. 104
Reklama