Archiwum Polityki

Kobieta płci żeńskiej

Jak można być zawodowym satyrykiem? – dziwią się zawodowi entuzjaści. Zapamiętałem tę myśl Leca. Przypominam ją w dniach, gdy satyryków ubyło (nadzieja w powrocie na estradę Laskowika). Za to entuzjastów więcej niż triumfów. Czym ostatnio entuzjazmują się entuzjaści? Weryfikacją w szeregach partii rządzącej. Wierchuszka ma to już z głowy. Co cwańsi szeregowcy także.

– Bozia istnieje! – westchnął zweryfikowany. – Nie urodziłem się w Starachowicach...

Jak wygląda przegląd kadr w terenie? Czasem jak w opowiastce z solidnym stażem.

– Ja jestem za socjalizmem i wrażliwością społeczną – deklaruje sprawdzany.
– A to prosimy kolego na lewo.
– Ja opowiadam się za rynkiem i większą dawką kapitalizmu.
– Kolega zechce przejść na prawo.
– Ja chciałbym żyć jak w kapitalizmie, a natyrać się tyle co w socjalizmie. Tym realnym, oczywiście.
– Wobec tego prosimy do prezydium.

Przesada, nie ma tak dobrze. Sytuacja kierownictwa jest trudna, notowania spadają, przybywa niewiernych Tomaszy. Podobno premier złowił na Mazurach (u schyłku wakacji) ogromnego szczupaka. Ryba miała ileś tam kilogramów żywej wagi.

– I co dalej? – pyta totumfacki.
– Wpuściłem ją z powrotem do wody.
– Ależ dlaczego?
– A kto by mi uwierzył.

Jakaś prawda jest w tej bajdurce. Najmniej wierzy się tym, co zapewniają:

– Mamy wam do zaoferowania prawdę, całą prawdę...
– I tylko prawdę – dopowiada nieufne społeczeństwo. – Bóg zapłać za taki prezencik!

Entuzjaści władzy – silnej i męskiej, są teraz w kłopocie. Niektórzy z ich faworytów spacerowali w okolicach Pałacu Prezydenckiego, żeby się przyzwyczaić do adresu na Krakowskim.

Polityka 48.2003 (2429) z dnia 29.11.2003; Groński; s. 109
Reklama