Archiwum Polityki

Sztuka naciskania

W Szwecji urządza się Wielki Dzień Lobbingu, na którym wybierany jest Lobbysta Roku. To co w Polsce uważa się za manipulowanie przy ustawach, tutaj jest normalną praktyką. Więcej: kwintesencją demokracji.

Uprawianie lobbingu, tzn. wpływanie na polityków, opisywane jest w tutejszej literaturze jako jedna z fundamentalnych zasad szwedzkiej demokracji. Lobbing postrzegany jest jako środek angażowania ludzi wokół pewnych spraw i doprowadzania do pożądanego przez nich rezultatu. Pojawił się on w Szwecji równie wcześnie jak w USA, który to kraj uchodzi za ojczyznę lobbingu. Już przed pierwszą wojną światową uważano, że konfrontacja różnych interesów poprzez wywieranie nacisku przez reprezentujące je grupy prowadzi do tworzenia równowagi między nimi. Wypracowane wówczas formy kontaktów i współpracy przetrwały do dzisiaj.

Przygotowując projekt ustawy, rząd szwedzki od razu wydaje go na łup lobbystom reprezentującym partie polityczne (także opozycyjne), organizacje społeczne i inne grupy interesu w tzw. Komisji Ekspertów. Niech się kłócą między sobą i przedstawią dokument, którego różne linie zostaną następnie skorygowane – zgodnie z wytycznymi panującej aktualnie większości – przez zawodowych prawników. Taka procedura jest często uciążliwa i pracochłonna, lecz w parlamencie panuje potem dość szeroka zgodność podczas uchwalania ustawy. W zasadzie los dokumentu jest z góry znany. Żeby uniknąć niespodzianek, Szwedzi mają nawet unikalny zwyczaj parlamentarny parytetowego wyłączania obecnych na sali deputowanych z głosowania, jeśli poseł większości (lub opozycji) nie może pojawić się na posiedzeniu. Liczy się nieobecnych po obydwu stronach i wyrównuje saldo.

Lobbyści wywierają także wpływ na parlamentarzystów.

Czołowy lobbysta kraju Henrik Westander, nazywany w szwedzkiej prasie mózgiem politycznych opinii, pisze za nich artykuły w prasie, formułuje projekty interpelacji i zapytań poselskich, a także wnioski ustawodawcze.

Polityka 3.2004 (2435) z dnia 17.01.2004; Świat; s. 49
Reklama