Archiwum Polityki

Mowa głuchego do głuchych

Kompozytor Marek Sart obchodzi 50-lecie pracy artystycznej. Jest to okazja dla jego rówieśników - oraz przeciętnych odbiorców muzyki, takich jak ja - by się zastanowić nad aktualną sytuacją tej sztuki u nas.

Sart uprawia wszelakie rodzaje muzyki, ale jego misją, na którą przede wszystkim warto zwrócić uwagę, była: 1. kreacja piosenki popularnej, ale nowoczesnej i polskiej; 2. kreacja teatru muzycznego popularnego, ale nowoczesnego i polskiego. Czy i w jakim stopniu mu się powiodło? Oto pytanie, które może nieco wyjaśnić.

Sytuacja dzisiejszego odbiorcy muzyki - mam tu na myśli szeregowego zainteresowanego melomana - jest bowiem paradoksalna. Jest on rozerwany między dwiema przeciwnościami, jest ofiarą nożyc szeroko otwartych, których ramiona oddaliły się: ma do wyboru albo muzykę wartościową, która nie jest nowoczesna, albo nowoczesną, która nie jest wartościowa.

Mianowicie, fenomenem naszych czasów, które jakoby są tak postępowe, jak nie było w historii, jest, że nasza kultura muzyczna stała się muzealna: słuchamy muzyki z przeszłości. Jest to bodaj pierwszy podobny okres w dziejach, gdy repertuar amatorów nie opiera się na utworach nowoczesnych. Wytworzyła się przepaść między publicznością i dzisiejszymi kompozytorami. Tego nie było nigdy. Dawni melomani, przeciwnie, domagali się nowości.

Dlatego właśnie muzycy przeszłości mają tak olbrzymie dorobki: bo słuchacze wciąż żądali czegoś jeszcze nieznanego. Mozart skomponował przeszło 600 dzieł, wśród nich utwory olbrzymich rozmiarów: samych jego oper jest tuzin, z czego zna się tylko parę - "Wesele Figara", "Zaczarowany flet"; ktoś powiedział, że by to wszystko tylko przepisać, trzeba więcej czasu niż jego życie, które trwało 35 lat, a przecie używał pióra gęsiego maczanego w atramencie, nie komputera, na którym dzisiaj odbija się nuty. Bach dostarczył przeszło 200 kantat; dlaczego? Bo gdy w jakąś niedzielę powtórzył już napisaną, wierni zaczęli tupać: "Myśmy to już słyszeli!

Polityka 46.1998 (2167) z dnia 14.11.1998; Kultura; s. 52
Reklama