Archiwum Polityki

Manewry drużynowe

Czerwiec. W Porcie wojennym Gdynia-Oksywie cumują 42 okręty z 12 krajów. Trzy i pół tysiąca marynarzy. W trójmiejskich agencjach towarzyskich pełna mobilizacja. W zeszłym roku ściągały one posiłki z całej północnej Polski. Jakiś kelner z gdyńskiej dyskoteki próbował naciągnąć niemieckich matrosów, w ruch poszły krzesła, ktoś wyciągnął nóż. W porcie na biurku u kapitana Krzysztofa Łomnickiego, dowódcy okrętu wojennego ORP "Rolnik", rozłożony słownik polsko-angielski. Tabelki z rozkładem ćwiczeń. "Friendly forces" - "Nasze siły" - dopisane cieniutkim ołówkiem. - Trzynaście tomów procedur do nauczenia. Takie czasy, że trzeba być dwujęzycznym.

Po raz 26 rozpoczęły się międzynarodowe manewry Baltops. Od czterech lat Polska jest ich pełnoprawnym uczestnikiem i współorganizatorem. Inicjatorem tych manewrów jest US Navy. Po trzech dniach odpoczynku w porcie okręty wyruszą na ćwiczenia: strzelanie, holowanie, poszukiwanie min. Na razie przed bramą bazy na Oksywiu czeka długa kolejka taksówek, by powieźć marynarzy w miasto.

Finowie łeb w łeb

Taksówkarze rozgrywają na masce starego Poloneza kolejną partyjkę pokera. Nuda. W zeszłym roku między Trójmiastem a Oksywiem jeździło się jak na karuzeli. - A teraz? Cztery godziny i nic - narzekają. Za kurs do Gdyni - osiem kilometrów - biorą od marynarzy po 10-20 dolarów. Kiedy widzą, że Amerykanie czy Francuzi są już bardzo pijani - cena wzrasta do 60 dolarów.

Podporucznik K., który pracuje przy obsłudze manewrów, wracał późnym wieczorem do portu i widział, jak grupa czarnoskórych marynarzy amerykańskich szarpie się z kierowcą. - Taksówkarz chciał 200 dolarów za kurs z Sopotu. Granda, powiedziałem, żeby w ogóle nie płacili. Znam angielski, więc wytłumaczyłem im, jak korzystać z autobusów i kolejki. Za punkt honoru uznali omijanie taksówek.

Taksówkarze korporacji Tele, którzy marynarzy z Oksywia wożą od czterech lat, przeprowadzili własny ranking narodowy: - Francuzi nie dają napiwków, więc na pewno dostają najmniejszy żołd. Zresztą co oni mogą? Na ślimakach wychowani. Strzelą setkę i wpadają pod stół. Wczoraj jednego wnosili na okręt, bo tak się zaprawił. Tylko Finowie dorównują naszym. Niemcy, Holendrzy są bogaci, płacą bardzo chętnie. Amerykanie też, choć nie mają zabawowego temperamentu. Najbardziej szczodrzy są Rosjanie: nigdy nie pytają, ile kurs będzie kosztował i dają wysokie napiwki.

W tym roku Rosjanie na Baltops nie dopłynęli.

Polityka 27.1998 (2148) z dnia 04.07.1998; Na własne oczy; s. 76
Reklama