Archiwum Polityki

Teraz Polska?

Z tragedii w Londynie płyną ważne wnioski dla Warszawy

Nie wierzcie tym, którzy zapewniają, że tu nic się nie stanie! Nie wierzcie też tym, którzy mówią, że zamach w Warszawie jest tylko kwestią czasu. Nie wierzcie tym, którzy twierdzą, że wiedzą. Bo tego nie wiadomo. Taka jest natura terroryzmu.

Przed terrorystycznym atakiem nie można się zabezpieczyć. Można go utrudniać, ale zbyt wiele jest celów potencjalnego zamachu, by można go było wykluczyć. Anglicy mają podobno najlepszy wywiad w Europie. Jeśli oni nie byli w stanie się zabezpieczyć, to znaczy, że tego zrobić się nie da.

Na takie sytuacje nigdy nie będzie się do końca przygotowanym. Zbyt wiele jest możliwych scenariuszy ataku. Zawsze coś nas zaskoczy. Zawsze czegoś zabraknie. Z punktu widzenia akcji ratowniczej nie ma istotnej różnicy między zamachem terrorystycznym a katastrofami cywilizacyjnymi – wielkim karambolem, zderzeniem pociągów, wypadkiem cysterny wiozącej śmiertelną truciznę, pożarem wieżowca albo dyskoteki, zapaleniem się ciężarówki w tunelu, awarią samolotu. Każde z takich zdarzeń ma miejsce dużo częściej niż zamach terrorystyczny. Jeżeli do nich jesteśmy przygotowani, to znaczy że jesteśmy też przygotowani na wypadek zamachu terrorystycznego. W miarę możliwości i zdrowego rozsądku, oczywiście.

Nie wierzcie tym, którzy mówią, że w naszych czasach terroryzm stał się największym zagrożeniem, że wszędzie trzeba poustawiać bramki pirotechniczne, strażników i kamery. Terroryści są groźni. Bo zabijają ludzi. Bo niszczą nasze wzajemne zaufanie (skoro każdy człowiek z paczką może być tym, który nas wysadzi w powietrze). Ale realne ofiary i szkody, które powoduje terroryzm sam z siebie, to cienki margines ofiar i szkód powodowanych przez katastrofy cywilizacyjne i wiele zjawisk codziennie opisywanych w kronikach policyjnych – chuliganów, kiboli, nieuczciwych urzędników, mafiosów, pijanych kierowców.

Polityka 28.2005 (2512) z dnia 16.07.2005; Komentarze; s. 12
Reklama