Archiwum Polityki

Dziwni narzeczeni, brzydka panna

Fabryka Samochodów Osobowych na Żeraniu ledwo dyszy. Rok temu polskie banki umorzyły jej połowę z blisko 600 mln długu. Jeszcze więcej pieniędzy darowały jej były koreański partner (Daewoo) oraz Skarb Państwa. Ale to ciągle mało. Fabryka nadal nie jest w stanie spłacać w terminie reszty zobowiązań wobec banków, pozostali liczni wierzyciele nie chcą zgodzić się na bardzo dla nich niekorzystny sądowy układ, a produkcja aut toczy się już tylko na ćwierć gwizdka. FSO to dzisiaj idealny kandydat na bankruta. Czy coś (lub ktoś) może ją jeszcze uratować?

Chętnych niby jest dwóch. Pierwszy, i poważniejszy, to chińsko-brytyjskie konsorcjum (Shanghai Automotive Industry Corporation z MG Rover), które miałoby odkupić od państwa akcje, podwyższyć kapitał i zacząć produkować tu nowy model auta. Nieoficjalnym kontrkandydatem jest Zaporozskij Awtomobilnyj Zawod (ZAZ), który rocznie sprowadza z Polski na Ukrainę kilkadziesiąt tysięcy Lanosów do montażu i nie chce tracić dostawcy. Na razie ZAZ kupił od Banku Millennium długi FSO, negocjuje ten sam zabieg z pięcioma pozostałymi, ale do przejęcia nie tylko zobowiązań (co odroczyłoby wyrok), ale całej za dużej dla niego fabryki, specjalnie się nie pali.

Ministerstwo Gospodarki i Pracy szuka dla FSO „strategicznego partnera” od dobrych kilku lat. Ciągle bez skutku.

Polityka 43.2004 (2475) z dnia 23.10.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama