Archiwum Polityki

Rywin wraca na wokandę

23 listopada w warszawskim Sądzie Apelacyjnym ma odbyć się rozprawa apelacyjna w sprawie Lwa Rywina. Jest szansa, że jeszcze tego samego dnia poznamy decyzję sądu. Od wyroku (sąd okręgowy skazał Rywina na 2 lata i 6 miesięcy więzienia oraz 100 tys. zł grzywny) odwołały się obie strony. Zarówno obrona, jak i oskarżenie domagają się uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpatrzenia.

Prokurator w 15-stronnicowym wniosku zwrócił uwagę, że sąd nie uwzględnił niektórych dowodów, dokonał błędnej kwalifikacji czynu (oszustwo, a nie płatna protekcja), a także nie wskazał, na jakich dowodach oparł swoją decyzję. Ten ostatni argument podzielają obrońcy Rywina. W aż 80-stronicowej apelacji uznali również, że sąd niezgodnie z zasadami uwzględnił wątpliwości na niekorzyść oskarżonego, nie zwolnił redaktorów Adama Michnika i Pawła Smoleńskiego z tajemnicy dziennikarskiej oraz oddalił szereg istotnych wniosków obrony oraz pytań do świadków.

Chociaż sejmowa komisja śledcza zakończyła już swoje prace, a Sejm przyjął sprawozdanie, nadal trwa żonglowanie raportami. Niedawno minister sprawiedliwości Andrzej Kalwas zwrócił się do marszałka Sejmu o przekazanie raportu Zbigniewa Ziobro (PiS) dla potrzeb postępowań przygotowawczych prowadzonych przez prokuratury apelacyjne w Białymstoku oraz w Warszawie. Marszałek Sejmu zamiast jednego, dostarczył wszystkie sześć raportów. – Marszałek dostarczył druk 2796, czyli raporty wraz z załącznikami – uściśla Stanisław Kostrzewa, dyrektor Biura Informacyjnego Sejmu. W sumie do ministerstwa trafiło prawie 900 stron dokumentów.

Warszawska prokuratura zajmuje się dwoma wątkami odpryskowymi afery Rywina: przepływami finansowymi między Heritage Polska a TVP oraz wątkiem składania fałszywych zeznań w trakcie prac komisji śledczej.

Polityka 43.2004 (2475) z dnia 23.10.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 17
Reklama