Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

W cieniu śmierci

Artykuł „Kilka godzin macierzyństwa” autorstwa pań Anny Olej i Magdaleny Kowalskiej-Lasia [POLITYKA 41] poruszył mnie głęboko. Moi rodzice przeżyli podobną tragedię dwa razy, a było to ponad 20 lat temu. Zostali potraktowani mniej więcej tak jak bohaterowie wspomnianego artykułu. Szokujące jest, że dzisiaj sytuacja niewiele się zmieniła, że nie tylko lekarze, ale i księża nie umieją bądź nie chcą się należycie zachować w tej sytuacji.

Mój brat urodził się w 1977 r., żył 3 tygodnie. Moja siostra – w 1980, żyła 3 miesiące. Oboje cierpieli na wrodzoną niewydolność wątroby, chorobę, którą dzisiaj można leczyć, a która wtedy była nieuleczalna. Brat nie był ochrzczony, więc ksiądz nie chciał pofatygować się na cmentarz, a do kościoła rodzice musieli wejść bocznym wejściem. Siostrę na wszelki wypadek mama ochrzciła od razu po porodzie, aby sytuacja się nie powtórzyła.

Z rodzicami nie rozmawiał psycholog, nie udzielono im żadnego wsparcia. Mamie do dziś śnią się koszmary, w których otwiera szufladki ze swoimi martwymi dziećmi, u taty w rok po śmierci siostry pojawiły się symptomy schizofrenii. Szkoda tylko, że moim rodzicom nie okazano należytej troski, bo być może dziś ich życie wyglądałoby inaczej.

Aleksandra Kunicka

Polityka 43.2004 (2475) z dnia 23.10.2004; Do i od Redakcji; s. 22
Reklama