Pewnego dnia, a właściwie wieczoru, poseł LPR Robert Strąk udał się z dziewczyną do pubu w Słupsku. Tam 26-letni Marek S. nazwał posła kartoflem (!) i idiotą. Poseł nie dał Markowi S. szansy wyjaśnić, dlaczego akurat kartofel i wezwał policję, która aresztowała delikwenta za warzywną obelgę. Obrażony parlamentarzysta nie zgodził się też na przeprosiny. „Głos Pomorza” cytujeł m.in. takie jego słowa: „Doprowadzę tę sprawę do końca, zaangażuję prawników i winny zostanie ukarany”. Wkrótce po incydencie poseł powołał Komitet do Walki z Elementem Chuligańskim. Lotne patrole mają kontrolować porządek na ulicach Słupska i donosić na wszystkich używających brzydkich wyrazów. Jak podejrzewamy, także na tych, którzy używają słowa kartofel w niewłaściwym znaczeniu.
Polityka
43.2004
(2475) z dnia 23.10.2004;
Fusy plusy i minusy;
s. 110
Reklama