Archiwum Polityki

Wielcy w akcji

Jak zdobyć akcje banku PKO BP nie marznąc dwa dni i dwie noce pod gołym niebem? Czy to nie dziwne, że w XXI wieku, w epoce komputerów, w kraju europejskim nie wymyślono bardziej humanitarnej formy nabywania papierów wartościowych?

Te myśli ożywiały mnie, kiedy krążyłem pod drzwiami Banku PKO BP i wielkiej hali Centrum Finansowego Puławska, kombinując, jak tu się załapać na cokolwiek. Kiedy w drzwiach pojawił się Mistrz Krzysztof Penderecki, wielki (wzrostem i kasą) przedsiębiorca Ryszard Krauze, wiceprezydent Warszawy Andrzej Urbański, a także damy z pierwszych rzędów – Elżbieta Penderecka i Nina Terentiew – byłem pewien, że tam gdzie oni, tam jest kasa i akcje będą moje. W przestronnym holu Centrum Finansowego czekał już tłum. Jakież było moje zdumienie, kiedy wkrótce pojawiły się dwa blond anioły – znakomita skrzypaczka młodego pokolenia, moja ulubiona wiolinistka Patrycja Piekutowska i nie mniej efektowna pianistka Beata Bilińska. Młode i piękne artystki wykonały rewelacyjnie Miniatury oraz Sonatę na skrzypce i fortepian Krzysztofa Pendereckiego w obecności samego Mistrza, co musiało być dla nich nie lada przeżyciem. Piekutowska grała momentami głęboko nachylona do wnętrza fortepianu z naciśniętym prawym pedałem i „szarpała struny fortepianu na tle mieszanej artykulacji skrzypcowej”, jak pisze muzykolog w katalogu do wydanej płyty. Z kolei p. Bilińska w pewnej chwili grała nawet łokciami (jak to w awangardzie). Koncertem byłem zachwycony, ale wolałem zapytać fachowca. Nie widząc w pobliżu koleżanki Szwarcman (stała widocznie przy innym okienku), zapytałem o opinię muzykologa Elżbietę Markowską, dyrektora radiowej Dwójki.

Polityka 43.2004 (2475) z dnia 23.10.2004; Fusy plusy i minusy; s. 110
Reklama