Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Oszczędzać na PKO?

7 października miały się zacząć zapisy na akcje PKO BP. Teraz to nie jest już takie pewne. Sejm po burzliwej dyskusji i głosowaniu co prawda zgodził się na sprzedaż poprzez giełdę 30 proc. akcji największego w Polsce banku (państwo nadal zachowuje pełną nad nim kontrolę), ale nie chce, żeby przy tej okazji wydzielono transzę dla zagranicznych inwestorów. Jeśli rząd ugnie się pod tym naciskiem (uchwałę parlamentu można potraktować co najwyżej jako zalecenie), to Polska wejdzie w konflikt z Unią Europejską, a minister skarbu Jacek Socha być może trafi w przyszłości przed Trybunał Stanu. Jest bowiem prawie pewne, że Komisja w Brukseli takie posunięcie uzna za ograniczenie fundamentalnej zasady swobodnego przepływu kapitału w ramach Unii oraz dyskryminację kupujących z powodu pochodzenia narodowego. Z kolei Jacek Socha, przychylając się do sugestii Sejmu, ograniczy popyt i sprzeda akcje taniej niż mógłby i powinien. Tym samym narazi się na zarzuty NIK o naruszenie finansowych interesów państwa, co może skończyć się Trybunałem. Wydaje się więc, że rząd i minister skarbu powinni po prostu robić swoje i nie oglądać się na polityczne naciski. Po wejściu banku na giełdę jego akcje będzie mógł już przecież kupić każdy, także zagraniczni inwestorzy. Nie warto więc w aż tak kosztowny sposób zawracać kijem Wisły.

Kiedy minie już polityczna burza, pozostanie zdawałoby się banalny problem sprawnego przeprowadzenia sprzedaży akcji. Ale i z tym są kłopoty. Z transzy przeznaczonej dla inwestorów prywatnych Skarb Państwa zdecydował się wydzielić 720 mln zł na tzw. lokaty prywatyzacyjne (od 500 do 20 tys. zł dla jednej osoby), które można będzie kupować wyłącznie osobiście, bez zakładania rachunku maklerskiego, w wyznaczonych oddziałach PKO BP na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”.

Polityka 40.2004 (2472) z dnia 02.10.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 14
Reklama