Archiwum Polityki

Obraza w Internecie

Ciekawie zapowiada się proces o pomówienie, jaki wytoczył prezydent Ostrołęki Ryszard Załuska założycielowi strony internetowej www.moja-ostroleka.pl Maciejowi Kleczkowskiemu. Prawie rok temu internauci skrytykowali prezydenta za decyzję w sprawie otwarcia dla ruchu kołowego jednej z ulic miasta. Pod artykułem na ten temat pojawiły się wyzwiska pod adresem prezydenta. Obrażony Załuska zażądał usunięcia komentarzy, przeprosin ze strony Kleczkowskiego i przekazania 20 tys. zł na cele charytatywne.

Właściciel strony komentarze usunął, ale nie przeprosił i nie wpłacił pieniędzy. Sprawa skończyła się w sądzie. Obraźliwe wobec publicznych osób komentarze zaopatrzone tą samą klauzulą znajdują się na wszystkich największych polskich portalach. Tymczasem, jak twierdzą prawnicy, klauzula ta nie zwalnia z odpowiedzialności. – Osoba, która ma kontrolę nad serwisem internetowym, może odpowiadać za zaniechanie, na przykład za to, że dany komunikat pozostaje publicznie dostępny w serwisie – uważa Piotr Waglowski, prawnik specjalizujący się w prawach Internetu. Jego zdaniem polskie prawo jest dostatecznie przygotowane na podobne przypadki. Kodeks karny przewiduje za pomówienie za pomocą środków masowego komunikowania od kary grzywny do 2 lat pozbawienia wolności.

Polityka 40.2004 (2472) z dnia 02.10.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 15
Reklama