Paradoks XII Igrzysk Olimpijskich, w których uczestniczy 4 tys. niepełnosprawnych sportowców z 146 państw, polega na tym, że odbywają się w Atenach. A więc tam, gdzie w starożytności, do której odwołuje się ruch olimpijski, nie było miejsca dla niepełnosprawnych. To nasza cywilizacja uczyniła ze sportowego współzawodnictwa ruch wyrównujący szanse ludzi kalekich. Ich zmagania przede wszystkim z własną słabością są głęboko wzruszające, zwłaszcza że odbywają się na tych samych obiektach co igrzyska w pełni sprawnych, a zwycięzcy wieńczeni są laurami i medalami. Nie medale są jednak tu ważne, choć jest ich znacznie więcej niż w igrzyskach olimpijskich. Rzecz w tym, że w wielu konkurencjach przeprowadza się współzawodnictwo w zależności od stopnia kalectwa, na zasadzie orzekanych przez lekarzy równych szans. Na półmetku, do niedzieli, najwięcej, bo aż 127 medali zdobyli niepełnosprawni z Chin, przed Wielką Brytanią – 84. Nasi reprezentanci z 46 medalami są na 17 miejscu. To efekt działalności 52 klubów, w których mimo kalectwa może uprawiać obecnie różne sporty blisko 10 tys. osób.
Polityka
40.2004
(2472) z dnia 02.10.2004;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 16
Reklama