Archiwum Polityki

Nim zapadnie klamka

Mieszkania to dziś dobra inwestycja. Analitycy rynku przewidują, że w najbliższych latach będą drożeć o 5–10 proc. rocznie. Najszybciej rośnie oferta lokali o podwyższonym standardzie. Czym kierować się przy zakupach i jak unikać pułapek?

Oczekiwania zamożniejszych nabywców bardzo wzrosły. Deweloperzy, żeby wygrać z konkurencją, będą musieli podnosić jakość budowanych mieszkań – mówi Paweł Sztejter z firmy konsultingowej REAS.

Inwestorzy już to robią. Na przykład w Warszawie kilka lat temu budowano głównie tzw. mieszkania popularne o skromnym standardzie (95 proc. ogółu) i trochę apartamentów. Dziś już 40 proc. stanowią mieszkania o standardzie podwyższonym, a 8 proc. apartamenty (według szacunków REAS).

Zanim zdecydujemy się na zakup mieszkania o lepszym standardzie (ceny w ramce), warto dokładnie sprawdzić, co inwestor nam oferuje. Dom z takimi lokalami powinien być zaprojektowany przez renomowaną pracownię architektoniczną, mieć duże balkony lub tarasy, elewacje wyłożone kamieniem albo wysokiej jakości ceramiką. Także materiały do wykończenia wnętrz powinny być lepsze (gipsowe tynki, okna dobrze izolujące przed hałasem i ucieczką ciepła, klatki schodowe wyłożone kamieniem) niż w budownictwie popularnym.

Najważniejszy jest

jednak dobry adres.

W krajach o rozwiniętym rynku nieruchomości o wartości mieszkania decyduje lokalizacja. W Polsce też tak będzie.

Mieszkania o podwyższonym standardzie budowane są zwykle w dobrych dzielnicach, ale nie w centrum miast, gdzie ceny gruntów są najwyższe. Jeśli mamy wybierać między małym mieszkaniem w dobrym punkcie a większym na peryferiach miasta, bardziej opłacalne jest kupno lokalu z lepszym adresem. Jego wartość będzie rosła szybciej niż przy lokalizacjach gorszych. W Warszawie prawidłowość tę widać zwłaszcza w Wilanowie, Śródmieściu i na Mokotowie: średnie ceny metra są tu dziś o 12–30 proc.

Polityka 40.2004 (2472) z dnia 02.10.2004; Poradnik; s. 82
Reklama