Archiwum Polityki

Uczony pod presją

Czy nauka ulega presji politycznej i ideologicznej? O ile nietrudno to sobie wyobrazić w przypadku nauk społecznych, to nauki przyrodnicze powinny się temu oprzeć. Przykłady z historii świadczą jednak, że chyba tak nie jest.

W 1996 r. nieznany podówczas nikomu fizyk z Uniwersytetu Nowojorskiego Alan Sokal przesłał do prestiżowego periodyku „Social Text”, poświęconego badaniom kulturowym, artykuł zatytułowany „Przekraczając granice – ku transformatywnej hermeneutyce kwantowej grawitacji”. Artykuł był pastiszem skompilowanym z cytatów zaczerpniętych z dzieł francuskich luminarzy postmodernizmu: Deleuze'a, Derridy'ego, Guattariego, Irigaray, Lacana, Latoura, Lyotarda, Serresa i Virilio, cytatów absurdalnych lub bezsensownych, ale autentycznych. Kompilując swoją parodię autor chciał sprawdzić, czy znaczący amerykański periodyk poświęcony badaniom kulturowym opublikuje tekst pełen nonsensów, jeśli będą one dobrze brzmiały i będą zgodne z zapatrywaniami ideologicznymi wydawców? Wydarzenie to, a następnie wydanie w 1997 r. książki Sokala i Jeana Bricmonta „Modne bzdury”, której przekład właśnie ukazał się w wydawnictwie Prószyński i S-ka, stały się kulminacyjnym momentem „wojen naukowych” – debaty, która wstrząsnęła zachodnimi środowiskami intelektualnymi.

Odwieczne wojny

Oczywiście przedmiotem debaty nie była taka czy inna interpretacja teorii kwantowej grawitacji. Nie była to również dyskusja nowa. Ponad 2500 lat minęło od chwili, kiedy Protagoras wypowiedział swoje słynne zdanie: „Człowiek jest miarą wszystkich rzeczy”, tworząc w ten sposób podwaliny relatywizmu poznawczego. Niedługo później Platon zbudował system filozoficzny, którego podstawą była teza o obiektywności wiedzy.

Polemika, która przybrała postać wojen naukowych, była w istocie powracającym od wieków sporem o to, czy nauka obiektywnie opisuje rzeczywistość, czy też jest jednym z mniej lub bardziej arbitralnych wytworów ludzkiej kultury?

Polityka 39.2004 (2471) z dnia 25.09.2004; Nauka; s. 84
Reklama