Polacy uodpornili się na tradycyjne konkursy organizowane przez handlowców. Do większych zakupów skłaniały raczej obniżki cen. Jednak – dzięki komórce – polowanie na nagrody znów stało się naszym narodowym sportem.
Kiedy 10 lat temu koncern Henkel zorganizował promocję proszku Persil, do firmy przysłano 400 tys. listów z wyciętymi z opakowań kuponami. Uśmiech szczęścia miał przynieść wygraną 100 tys. zł. Wówczas wydatki poniesione na telewizyjną reklamę i nagrody zwróciły się firmie z nawiązką, bo sprzedaż Persila wzrosła o jedną trzecią. Podobne konkursy szybko jednak Polakom obrzydły. Za dużo było przy tym mitręgi, czasu i fatygi. Dopiero dzięki telefonii komórkowej konkursy i loterie wróciły do łask.
Polityka
38.2004
(2470) z dnia 18.09.2004;
Gospodarka;
s. 42