Telefony komórkowe starego typu wracają do łask. Mają nam przywrócić poczucie kontroli nad czasem i uwagą.
W książce „Niespokojne pokolenie” psycholog społeczny Jonathan Haidt stawia tezę, że m.in. media społecznościowe i smartfony niszczą dzieciństwo. Ale czy technologia ma tylko mroczną stronę?
Zakaz miałby sens, gdyby towarzyszyły mu kompleksowe rozwiązania: więcej praktycznego szkolenia, jak używać telefonów, dbać o higienę i bezpieczeństwo. Konieczne byłoby także uporządkowanie rynku usług cyfrowych.
Krótkie notki głosowe coraz częściej zastępują tradycyjne wiadomości tekstowe. Choć nie wszyscy są z tego zadowoleni.
Smartfony w szkołach to nie tylko gadżet – mogą zastąpić brakujące laboratoria, pomagając w pomiarach światła czy obserwacjach przyrody. O ich edukacyjnych zastosowaniach mówi dr Ilona Iłowiecka-Tańska z Centrum Nauki Kopernik, z którym przygotowaliśmy ten odcinek podkastu „Nasza szkoła”.
Jak odnaleźć spokój w czasach, gdy nawet frytkownica walczy o naszą uwagę za pomocą powiadomień? Małgorzata Halber szuka wsparcia u krytyków cyfrowego kapitalizmu, a słuchacze – w dźwiękowych pejzażach muzyki ambient.
Ja bym chciał, żeby były jasne zasady – wyznaje Michał, 13-latek z warszawskiej podstawówki. W jego szkole oficjalny zakaz używania smartfonów wprowadzono dwa lata temu. – Ale na przerwach prawie zawsze ktoś w coś gra i tylko czasem dostaje ochrzan.
Jako nauczyciel muszę próbować sobie wyobrazić, jak na świat spoglądają uczniowie. Wydaje mi się, że w kwestii smartfonów widzą przede wszystkim niespójność i hipokryzję.
To jest chore, że nastoletni uczniowie zostali pozbawieni prawa do trzymania w tajemnicy swoich ocen. To bardzo złe dla psychiki, że o każdej drobnostce szkolnej natychmiast wiedzą rodzice. W niejednym domu każda ocena to przykra rozmowa.
Edukacja cyfrowa powinna obejmować wszystkich, od dzieci w przedszkolach po osoby najstarsze.