Archiwum Polityki

Nachalnie niedotykalni

W teorii immunitet ma chronić niezawisłość parlamentarzystów i wysokich urzędników państwa. W praktyce często sprowadza się do karykatury – chroni ludzi i ich przyziemne występki. Po co w demokracji takie przywileje?

Na 31 sierpnia Platforma Obywatelska zapowiedziała początek akcji zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum, w którym, obok innych, ma paść pytanie o zniesienie immunitetu parlamentarnego. To może być pierwszy krok w walce z „immunitetokracją”, choć droga jeszcze daleka.

Korzystających z dobrodziejstwa immunitetu jest w Polsce wielu. Przywilej ten, oprócz 560 posłów i senatorów, dotyczy prezydenta państwa, ponad 8 tys. sędziów, niemal 5,5 tys. prokuratorów, a nawet inspektorów Najwyższej Izby Kontroli, generalnego inspektora ochrony danych osobowych, prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Osobna, wyłączona z tej dyskusji kategoria, to 8 tys. obcych dyplomatów wraz z rodzinami. Wszyscy oni wyjęci są spod normalnego działania prawa w imię interesów państwa. Czy jednak rzeczywiście państwo ma taki interes?

Przegląd grzechów popełnianych przez ludzi chronionych immunitetem dowodzi, że najczęściej broni on ich przed odpowiedzialnością za pospolite wykroczenia i przestępstwa. Przede wszystkim za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwym czy wypadki, o czym media informują nieomal co tydzień. Dalej idą przestępstwa finansowe, fałszerstwa, wyłudzenia, korupcja, utrudnianie śledztwa, namawianie do fałszywych zeznań, pomówienia, naruszanie praw pracowniczych, niepłacenie składek ZUS. Nie brak też zwykłych spraw o uchylanie się od płacenia alimentów.

Liczba konfliktów związanych ze sposobem korzystania z poselskiego immunitetu wyraźnie rośnie. W Sejmie kontraktowym nie pojawiła się ani jedna sprawa o uchylenie immunitetu. W trwającej zaledwie kilkanaście miesięcy I kadencji Sejmu rozpatrywano 11 wniosków o uchylenie immunitetu: 4 razy Sejm zgodził się na pociągnięcie posłów do odpowiedzialności karnej, a 7 razy odmówił, mimo iż komisja regulaminowa postulowała wyrażenie zgody.

Polityka 35.2004 (2467) z dnia 28.08.2004; Społeczeństwo; s. 84
Reklama