Archiwum Polityki

Zabawki Hefajstosa

Z profesorem Maciejem Grabskim, materiałoznawcą, rozmawia Sławomir Mizerski

Sławomir Mizerski: – Dlaczego nie docenia się roli materiałów?

Maciej Grabski: – To ma być może swój początek w tradycji starogreckiej. Przypomnę, że Hefajstos, bóg, który zajmował się materiałami, stanowił wśród pięknych mieszkańców Olimpu wyjątek, będąc brzydkim i do tego kulawym. Jego wygląd pouczał, że zajmowanie się materiałem jest czymś niegodnym wielkiego umysłu. Tak było aż do połowy XIX w., kiedy nagle okazało się, że problem materiałów stanowi podstawę dalszego rozwoju cywilizacji.

Wcześniej nie zdawano sobie z tego sprawy?

Nie było takiej potrzeby. Człowiek patrzył na materiał wyłącznie poprzez wyrób – garnki, zbroje, miecze, budowle. Ponieważ różnorodność materiałów była niewielka, nie było tematu. Ale gdy pojawiła się cywilizacja techniczna – z potrzebą rozwoju komunikacji, budownictwa i wydajnych źródeł energii – okazało się, że nie ma tego wszystkiego z czego zrobić. Owszem, mieliśmy stal, ale dawne metody produkcji były tak nieefektywne i drogie, że nie dawało się jej masowo wykorzystywać. Dopiero wynalazki Siemensa, Martena i innych sprawiły, że stal zaczęto wyrabiać w wielkich ilościach i tanio. Dzięki stali rozwinął się kapitalizm w XIX w.

Stal była pierwszym materiałem wytwarzanym przemysłowo?

Owszem. Jednak początkowo nie wiedziano, jak ją zrobić, żeby uzyskać materiał o powtarzalnych właściwościach. Czasami udawało się wykonać przypadkiem nadzwyczajny miecz, który dzięki swojej wytrzymałości stawał się obiektem legendy, jak Excalibur, ale nie było wiadomo, dlaczego to się udało i nie potrafiono wyniku powtórzyć.

Stal była tajemnicą?

To była sfera prawie magiczna.

Niezbędnik Inteligenta Polityka. Niezbędnik Inteligenta. Wydanie 3 (90051) z dnia 11.12.2004; Niezbędnik Inteligenta; s. 24
Reklama