Archiwum Polityki

Niepewny interes

Posiedzenia komisji śledczej do spraw Orlenu i zachowania polityków sieją coraz większy strach w biznesie. Boją się nie tylko ci, którzy mogliby stać się bohaterami dochodzeń tej czy kolejnych komisji śledczych, ale także ci, którzy spodziewali się, że te dochodzenia poprawią atmosferę w kraju i w sferze interesów.

Polityczne reality show bardzo podnosi oglądalność TVN, a mimo to Jan Wejchert, współwłaściciel grupy ITI, wolałby, żeby te brudy prano bez kamer. Nie tak, żeby cały świat się zastanawiał, czy Polacy aby nie powariowali. Tylko że komisja rzadko miałaby wtedy kworum – obawia się Zbigniew Niemczycki, biznesmen, członek Rady Głównej Business Centre Club. Byłoby jak podczas ważnych debat w Sejmie, gdy sala świeci pustkami. – To śledztwo to zadanie dla doskonałych prawników i ekspertów od rynków paliwowych – twierdzi Wejchert, który w przeciwieństwie do posła Gruszki czy Witaszka uważa, że się na nich nie zna. Zna się natomiast na biznesie i jako biznesmen na to widowisko patrzy z żalem. Mamy bowiem absurdalną, typowo polską sytuację; gospodarka osiąga znakomite wyniki, a politycy – zamiast zastanawiać się, jak je umocnić – urządzają gorszące widowiska. Pokazując, że w walce o władzę wszystkie chwyty są dozwolone.

Wejchert nie ma wątpliwości, że takiej oceny dokonał Jan Kulczyk, może w jej wyniku w ogóle wycofa się z Orlenu, zwłaszcza że i tak sporo na tym zarobi.

W środowisku biznesu narasta żal do polityków. Jak w starym małżeństwie oceniającym, która ze stron przez te piętnaście lat więcej wniosła do wspólnego dorobku, uważają, że politycy swoją robotę spaprali.

Zatoczyli wielkie koło i dziś, jak na początku transformacji, scena polityczna nadal jest nieuporządkowana i niestabilna – uważa Zbigniew Niemczycki. – Zadania należące do polityków nie w pełni wykonane. Mieli stworzyć warunki motywujące biznes do rozwoju. Silny i sprawny wymiar sprawiedliwości i instytucje nadzorujące. To, że np. afera FOZZ może się przedawnić i pozostanie niewykryta, jest winą polityków, bo to oni mieli największy wpływ na jej wyjaśnienie.

Polityka 50.2004 (2482) z dnia 11.12.2004; Kraj; s. 28
Reklama