Archiwum Polityki

Marszałek i generał

Polska jest jedynym krajem na świecie, gdzie na czele najważniejszej izby parlamentu stoi zwolennik generała Pinocheta. Należy to zdyskontować. Marszałek Marek Jurek – kiedy był jeszcze tylko (i aż) posłem do Sejmu RP – nie wahał się złożyć wizyty Pinochetowi w Londynie. Generał był wówczas bezprawnie aresztowany, padł ofiarą pogwałcenia praw człowieka przez socjalistyczny reżim brytyjski – ten sam, który dziś z kolei dręczy nas swoim skąpstwem. Teraz my możemy Brytyjczykom zagrać na nosie! A że jest czas przypominania dokonań sprzed kilku, a nawet kilkudziesięciu lat – przypomnijmy.

Swoim odważnym gestem Marek Jurek i towarzyszące mu osoby pokazały wtedy, ile jest wart osławiony brytyjski liberalizm. Liberałowie – pokazał – dopóty są liberalni, dopóki leży to w ich interesie. Kiedy przynosi im to korzyści polityczne, zapominają o zasadzie habeas corpus i potrafią aresztować niewinnego człowieka. Całe szczęście, że w naszym kraju wyborcy powiedzieli liberałom – nie!

Kiedy powiedziało się „a”, należy powiedzieć „b” i zdyskontować odważny wówczas krok posła Jurka. Czy nie można by zaprosić Augusto Pinocheta do Polski?

Dziś dla generała, którego spotyka tyle afrontów, byłby to miły prezent z okazji 90 urodzin, które niedawno obchodził. Jeśli stan zdrowia byłego prezydenta Chile na to pozwoli, teraz – kiedy jego dawny zwolennik został osobą numer dwa w dalekiej, ale bliskiej sercu generała Polsce – Augusto Pinochet zechce zapewne przyjechać do naszego kraju i osobiście panu marszałkowi podziękować. Stan zdrowia generała uległ poprawie do tego stopnia, że biegli uznali, iż może stanąć przed sądem, a zatem może też odbyć radosną podróż do Warszawy, gdzie ma wielu przyjaciół.

Polityka 50.2005 (2534) z dnia 17.12.2005; Passent; s. 106
Reklama