Kryminolodzy, naukowcy zajmujący się przestępczością, będą mieli własnego „Nobla”. Używamy cudzysłowu, bowiem nazwa zarezerwowana jest dla dziedzin objętych testamentem wynalazcy dynamitu (i w drodze wyjątku dla ekonomii, w której nagrodę ufundował Bank Szwecji ku pamięci Alfreda Nobla). Jednak potocznie używa się tego określenia dla innych międzynarodowych wyróżnień przyznawanych w Szwecji. Oficjalna nazwa nowego Nobla brzmi Sztokholmska Nagroda w Dziedzinie Kryminologii; jej inicjatorem i współprzewodniczącym międzynarodowego jury jest prof. Jerzy Sarnecki, znany szwedzki kryminolog. Nagroda w wysokości miliona koron (ponad 400 tys. zł) przyznawana będzie co roku w czerwcu podczas uroczystej ceremonii (w ramach sympozjum naukowego) w ratuszu sztokholmskim, czyli tam, gdzie odbywają się prawdziwe bankiety noblowskie.
Tomasz Walat: – Kto będzie się mógł ubiegać o laury?
Jerzy Sarnecki: –
Nagrodą mają być wyróżniane wybitne osiągnięcia badawcze lub zastosowanie wyników tych badań w praktyce, pozwalające na ograniczanie przestępczości i promowanie praw człowieka. Chodzi o poprawę stanu wiedzy o przyczynach przestępczości na poziomie indywidualnym i strukturalnym. Chcemy wspierać bardziej skuteczne, a zarazem i humanitarne, metody postępowania z przestępcami oraz sposoby pomocy ofiarom przestępstw. Premiowane mogą być prace pogłębiające naszą wiedzę o alternatywnych strategiach zapobiegania przestępczości w ramach wymiaru sprawiedliwości i poza nim oraz wskazujące sposoby ograniczenia globalnego problemu, jakim są niedozwolone praktyki (albo i dozwolone w jakimś kraju, lecz nieludzkie), które mogą się zdarzać w aparacie sprawiedliwości.
Czy mógłby pan wymienić osoby, które zasługują na przyznanie im tej nagrody?
Jestem, podobnie jak pozostali członkowie 10-osobowego jury, związany tajemnicą i nie mogę ujawniać własnych preferencji.