Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

Andrzej Lewant w „Trybunie” o Lechu Kaczyńskim: „Jeśli prezydent miasta odnotowany może być jedynie w świadomości mieszkańców jako pogromca kilku łobuzów z taksówkowej korporacji, którzy dali w dziób pasażerom – nie świadczy to najlepiej o pomysłodawcy takiego właśnie medialnego zagrania. Jeszcze gorzej wyraźnie niezadowolony z pomysłu przejazdu jednego przystanku miejskim autobusem wypadł prezydent oczekujący w służbowej limuzynie na przyjazd tegoż”.

Jacek Kuroń o grze wstępnej: „Zastanawiałem się, jak to możliwe, że taki cwany człowiek jak Rywin nie wykonał rozmowy wstępnej. Takiej, która go podprowadza. Przecież jak chcemy iść z kobietą do łóżka, to trzeba najpierw nawiązać pewną nić porozumienia. Jeżeli tego zaniecham, dostaję po pysku i nie powinienem niczemu się dziwić...”.

Liberał Stanisław Michalkiewicz w „Najwyższym Czasie” o aferze, która wstrząsnęła krajem: „Zwróćmy uwagę, że to trzęsienie ziemi zostało spowodowane konfliktem interesów zaledwie dwóch Semitów. I tak całe szczęście, że pan red. Michnik zapewnił nas wielokrotnie, że Żydów w Polsce »nie ma«. Bo pomyślmy sami, co by się działo, gdyby »byli«, a konkretnie, gdyby było ich trzech albo i więcej?”.

Publicysta „Niedzieli” Czesław Ryszka: „Wracając do afery Michnik–Rywin, należy stwierdzić, że jest ona w istocie walką gangsterów o sumienia społeczne Polaków...”.

W „Tygodniku Solidarność” Teresa Kuczyńska o Adamie Michniku: „I temu poświęcił się Michnik przez trzynaście lat istnienia jego gazety. Zajadle zwalczał dekomunizację i lustrację, manifestował przyjaźń z najgorszymi ubekami, z Kiszczaka uczynił »człowieka honoru« i wszystkimi siłami dążył do zamknięcia na zawsze archiwów, kryjących zbrodnie komunistyczne.

Polityka 4.2003 (2385) z dnia 25.01.2003; Polityka i obyczaje; s. 106
Reklama