Archiwum Polityki

Chemia jest muzyką

Rozmowa z profesorem Jeanem-Marie Lehnem, twórcą chemii supramolekularnej, laureatem Nagrody Nobla

Urodził się pan w Alzacji, pański ojciec – piekarz i miłośnik muzyki porzucił piekarnię, by zostać organistą w kościele. Pan sam odebrał gruntowne wykształcenie muzyczne, a potem w liceum klasyczną edukację, obejmującą grekę i łacinę. Skąd więc nagle decyzja, by oddać się studiom chemii?

Początkowo chciałem studiować filozofię, choć chemią interesowałem się już w liceum – jak wielu chłopców eksperymentowałem w laboratorium urządzonym w szopie. W tamtym okresie we Francji obowiązywał wymóg, by przed rozpoczęciem filozofii przejść roczny kurs nauk ścisłych. To wystarczyło, bym się przekonał do badań przyrodniczych. Filozofia jest piękna i fascynująca, próbuje odpowiadać na tak podstawowe pytania, jak czym jest prawda lub wiedza, ale nie może dać mocnych odpowiedzi, tylko przekonania, których nigdy nie możemy sprawdzić. W nauce mamy do czynienia z twardymi dowodami, faktami ujawnianymi przez naturę i weryfikowalnymi podczas eksperymentu argumentami. To było dla mnie bardziej fascynujące.

Dlaczego jednak chemia?

Chemia jest bardzo mocną nauką, niezwykle skuteczną i pełną przy tym wewnętrznego piękna. Urzekło mnie, że chemia daje narzędzia kontroli nad materią, umożliwia uzyskiwanie nowych jej form, a praca chemika nie różni się od pracy artysty. Najlepiej wyjaśni to przykład. Gdy rzeźbiarz zabiera się do pracy nad blokiem z kamienia, to w tej bryle materii nie kryje się jeszcze kształt przyszłego dzieła. Powstaje dopiero pod wpływem twórczego zamysłu artysty. Tak samo kompozytor tworzy muzykę z dźwięków, które nie zawierają jeszcze przyszłego dzieła. Identycznie działa chemik, tworzący nową cząsteczkę z istniejących form materii – atomów i molekuł. To jego twórczy zamysł i wiedza prowadzi do powstania dzieła całkowicie oryginalnego, nowej, nie istniejącej wcześniej formy ekspresji materii.

Polityka 34.2000 (2259) z dnia 19.08.2000; Nauka; s. 76
Reklama